Zgodnie z art. 9§3 dekretu przestępcy, mordercy Polaków
rosyjskiego agenta Bieruta:
"Minister Odbudowy w
porozumieniu z Ministrami Administracji Publicznej i Skarbu określi w
rozporządzeniu skład i tryb postępowania miejskiej komisji szacunkowej, zasady
i sposób ustalania odszkodowania oraz przepisy o emisji papierów wartościowych,
przeznaczonych na ten cel."
Do dnia dzisiejszego właściwe dzisiaj Ministerstwo
Infrastruktury nie wydało niniejszego rozporządzenia o odszkodowaniach. Regulującego
skład i tryb postępowania miejskiej komisji szacunkowej, zasady i sposób
ustalania odszkodowania oraz przepisy o emisji papierów wartościowych,
przeznaczonych na ten cel.
Minister Odbudowy działał na mocy dekretu z dnia 24 maja 1945r. o utworzeniu Ministerstwa Odbudowy (Dz. U. Nr 21, poz. 123). W świetle postanowień art. 2 tego dekretu w gestii Ministra Odbudowy pozostawały sprawy „odbudowy, rozbudowy i budowy osiedli miejskich i wiejskich” i polityki terenowej osiedleńczej i mieszkaniowej. Urząd Ministra Odbudowy uległ jednakże likwidacji 13 maja 1949r. z dniem wejścia w życie ustawy z dnia 27 kwietnia 1949r. o utworzeniu urzędu Ministra Budownictwa. Zgodnie z brzmieniem art. 2 tej ustawy do zakresu działania Ministra Budownictwa należał m.in. „całokształt spraw budownictwa z wyłączeniem budownictwa specjalnego, przekazanego właściwości innych ministrów” i „sprawy planowania i wykonania zabudowy miast i osiedli oraz nadzór budowlany i architektoniczny”. Należy jednak zauważyć, iż w obecnie obowiązującym stanie prawnym nie istnieje już urząd Ministra Budownictwa. Zasadnym wydaje się, więc w takiej sytuacji wskazanie podmiotu funkcjonującego w ramach administracji rządowej, który obecnie jest właściwy w sprawach szeroko rozumianego budownictwa.
W aktualnym obowiązującym systemie prawa (02.2005 -przypis), działem administracji rządowej –„budownictwo, gospodarka przestrzenna i mieszkaniowa” kieruje na mocy rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 29 marca 2002r. w sprawie szczegółowego zakresu działania Ministra Infrastruktury (Dz. U. Nr. 32, poz. 302 ze zm.) Minister Infrastruktury.
W myśl postanowień art. 9a ust. 1 ustawy z dnia 4 września 1997r. o działach administracji rządowej (Dz. U. Z 2003r. Nr 159 poz. 1548, ze zm.) dział ten obejmuje m.in. sprawy budownictwa, zagospodarowania przestrzennego i gospodarki nieruchomościami, jeżeli odrębne ustawy nie stanowią inaczej. Zatem rozporządzenie, o którym mowa na wstępie, powinien wydać Minister Infrastruktury.
W tej sprawie złożyliśmy szereg pozwów do polskich
sądów i międzynarodowego ETPC
Niestety uczeni w systemie komunistycznym
zatruwającym umysły polscy sędziowie z rażącym pogwałceniem prawa odrzucają
takie pozwy, powodując zasadność skarg złożonych do ETPC w Strasburgu.
Sąd administracyjny uznał się prawomocnie za
niewłaściwy w tej sprawie. Zatem skarga winna być kierowana do sądu
powszechnego.
Poniżej zamieszczam 3 postanowienie o odrzuceniu
pozwu. Z czego ten pierwszy jest zasadny. Pozostałe dwa nie, są nawet wydane
rażącym pogwałceniem prawa do sądu i zostały zaskarżone.
Al. Krakowska
220 m8
02-219 Warszawa
I C 1502/05
Do Sądu Okręgowego dla
m.st. Warszawy, Wydział I Cywilny
Zażalenie
Składam zażalenie na
postanowienie z dnia 6 września 2005 sygn. I C 1502/05
Wnoszę o jego uchylenie jako
rażąco naruszające art. 45 §1 i art. 177
ustawy zasadniczej oraz art. 6§1
Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, którą to Polska podpisała, oraz
naruszające art. 1991 KPC i 199 §1 pkt. 1 KPC oraz niewłaściwe zastosowanie art. 67§3 KPC.
Prawo
do złożenia i rozpatrzenia skargi przez właściwy, niezależny, bezstronny i
niezawisły sąd jest podstawową zasadą państwa prawa wyrażoną w art. 45
konstytucji z 1997r. Sądu powszechne sprawują wymiar sprawiedliwości we
wszystkich sprawach, z wyjątkiem spraw ustawowo zastrzeżonych dla właściwości
innych sądów. W tej sprawie Sąd Administracyjny uznał się za niewłaściwy do
rozpoznania sprawy ISA/Wa 1363/04. Odrzucenie pozwu ze względu na
"sprawę" nie będącą w ocenie sądu sprawą cywilną jest równoznaczne z
twierdzeniem sądu swojej niewłaściwości, co w oparciu o art. 2 KPC i 177
konstytucji i w świetle art. 1991 KPC stanowi rażące naruszenie
prawa do sądu i tych przepisów.
W
sprawie tej ja jako powód nie wskazywałem strony pozwanej jako Skarbu Państwa,
ponieważ takie postępowanie oparte musiałoby być o roszczenie odszkodowawcze
zgodnie z art. 417 KC, a nie jest. W sprawie tej pozwanym jest Minister
Infrastruktury. I sprawa jest o zobowiązanie do dokonania przez pozwanego
określonych czynności zgodnie z prawem i w jego granicach, a chodzi o przepis
kompetencyjny.
Sąd niewłaściwie rozpoznał żądanie zawarte w pozwie.
Sprawy określane są przedmiotem żądania powoda. Zatem sprawa jest nie o
"zaniechanie" , lecz o "zobowiązanie" wynikające z przepisu
prawa.
Postanowienie to narusza
art. 45 i art. 177 konstytucji. Zgodnie z Postanowieniem Sądu Najwyższego -
Izba Cywilna z dnia 21 maja 2002 r. III CK 53/2002 OSNC 2003/2 poz. 31 Biuletyn
Sądu Najwyższego 2002/11 str. 12 Jurysta 2003/1 str. 43
Sąd - odrzucając pozew z
powodu niedopuszczalności drogi sądowej - nie może poprzestać na stwierdzeniu,
że sprawa przedstawiona do rozstrzygnięcia nie jest sprawą cywilną w rozumieniu
art. 1 kpc, lecz zobowiązany jest w uzasadnieniu postanowienia wskazać sąd, dla
którego właściwości rozpoznanie tej sprawy zostało ustawowo zastrzeżone (art.
45 ust. 1 i art. 177 Konstytucji).
Gwarantowane przepisem art.
45 Konstytucji prawo do sądu nosi charakter autonomiczny; przyjmuje się, że
jest ono prawem podmiotowym obywatela, tworzącym podstawę roszczenia, a zatem
stanowi odrębne i niezależne od innych powiązań normatywnych prawo przysługujące
jednostce w stosunku do państwa (por. uzasadnienie postanowienia Sądu
Najwyższego z dnia 6 kwietnia 2000 r. II CKN 285/2000 OSNC 2000/10 poz. 188). W
praktyce oznacza to, że sprawa przedstawiona do rozstrzygnięcia musi być przez
sąd (powszechny lub inny) rzeczywiście rozpoznana. Zważywszy ponadto, że
zgodnie z art. 177 Konstytucji domniemywa się właściwość sądu powszechnego we
wszystkich sprawach, z wyjątkiem spraw ustawowo zastrzeżonych dla właściwości
innych sądów, sąd powszechny (cywilny) - odrzucając pozew z powodu
niedopuszczalności drogi sądowej - nie może poprzestać na stwierdzeniu, że
sprawa przedstawiona do rozstrzygnięcia nie jest sprawą cywilną w rozumieniu
art. 1 kpc, lecz zobowiązany jest także wskazać sąd, dla którego właściwości
rozpoznanie tej sprawy, na którymkolwiek jej etapie, zostało ustawowo
zastrzeżone (por. również uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 17
grudnia 1997 r. I CKN 370/97 OSNC 1998/7-8 poz. 116). Sądem tym, innym niż sąd
powszechny, będzie w większości wypadków Naczelny Sąd Administracyjny, rzeczą
sądu powszechnego będzie jednak wskazanie w każdym konkretnym przypadku
podstawy prawnej właściwości sądu administracyjnego, bo tylko wówczas
konstytucyjne prawo do sądu zostanie w sposób konkretny i poddający się
kontroli określone i zapewnione.
Oczywiście, może się
zdarzyć, że sprawa przedstawiona do rozstrzygnięcia przez sąd powszechny nie
będzie sprawą cywilną ani w ujęciu materialnym, ani formalnym, ani też nie
będzie sprawą toczącą się według przepisów kodeksu postępowania karnego, ale
jednocześnie ustawa nie zastrzeże dla jej rozpoznania właściwości sądu
administracyjnego; wówczas, zgodnie z art. 177 Konstytucji, sprawę tę - mimo
niedostatków unormowań prawnoprocesowych - rozpozna sąd powszechny w
postępowaniu cywilnym. W takiej sprawie - „niecywilnej” z natury lub z
woli ustawodawcy, ale nie będącej także sprawą karną - poszczególne instytucje
procesu cywilnego będą, w zależności od przedmiotu i charakteru żądania oraz
konfiguracji podmiotowej, stosowane wprost, inne odpowiednio, a jeszcze inne
przy wykorzystaniu analogii. Wydaje się, i Sąd Najwyższy czyni tę uwagę na
marginesie, że ustawodawca, respektując stan wynikający z art. 45 ust. 1 i art.
177 Konstytucji, powinien unormować postępowanie w sprawach należących do sądu
powszechnego, ale nie mieszczących się w definicji art. 1 kpc ani nie toczących
się według przepisów kodeksu postępowania karnego (art. 1 kpk).
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 10 lipca 2000 r. SK
12/99 wskazuje na prawo do rozpozna "sprawy" niezależnie od definicji
zawartych w art. 1 KPC, wobec ich właściwości określonych w art. 2 KPC.
Przemiany
polityczno-ustrojowe i społeczno-gospodarcze, jakie dokonały się w Polsce po
1989 r., a także treść przepisów obowiązującej Konstytucji, nakazują zdecydowane
odejście od tych teorii przedmiotu procesu przyjmowanych w poprzednim okresie,
które - poprzez dopuszczenie niejako wstępnego badania merytorycznej zasadności
zgłaszanych roszczeń - ograniczały prawo do powództwa. Właściwe ujęcie
przedmiotu procesu, tj. traktowanie go jako twierdzenia powoda o istnieniu lub
nieistnieniu prawa, gwarantuje podmiotom daleko idącą możliwość występowania z
powództwem. Szeroka dostępność powództwa jest „poważnym orężem w walce o
przestrzeganie w demokratycznym państwie prawa zasady, że państwo jako
organizacja polityczna pełni funkcję służebną wobec obywateli, co wyklucza
traktowanie ich jak wasali” (K. Korzan, op. cit. str. 182). O
dopuszczalności drogi sądowej sąd musi zatem decydować kierując się jedynie
treścią pozwu, powołanymi w nim przepisami, a nie oceną zasadności żądania.
Dopuszczalność drogi sądowej nie zależy bowiem ani od wykazania istnienia
roszczenia, ani też od stosunku prawnego między stronami. Za takim ujęciem,
uzasadnianym dotąd argumentami natury prawno-procesowej, przemawia dziś
dodatkowo w treść art. 177 Konstytucji, zgodnie z którym „sądy
powszechne sprawują wymiar sprawiedliwości we wszystkich sprawach z wyjątkiem
spraw ustawowo zastrzeżonych dla właściwości innych sądów”. Trybunał
Konstytucyjny w swym orzecznictwie przyjmuje, że „Ustawa zasadnicza
wprowadza swoiste domniemanie drogi sądowej” (por. wyrok z dnia 9 czerwca
1998 r. K. 28/97 OTK ZU 1998/4 poz. 50 str. 300). Gwarancja prawa do sądu
oznacza, że ustawodawcy zwykłemu pozostaje jedynie swoboda wyboru właściwej
drogi sądowej - przed sądem powszechnym lub administracyjnym (tamże str. 39). W
braku wskazania, iż w konkretnej sprawie, z którą zainteresowany zwrócił się do
sądu powszechnego, kompetentny jest inny sąd - sąd powszechny powinien sprawę rozpoznać
merytorycznie. Tak należy rozumieć konsekwencje konstytucyjnego domniemania
ustanowionego w art. 177 ustawy zasadniczej.
Teza
postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 22 kwietnia 1998 r. (I CKN 1000/97 OSNC
1999/1 poz. 6) brzmi: „Droga sądowa jest dopuszczalna, jeżeli powód opiera
swoje roszczenia procesowe na zdarzeniach prawnych, które mogą stanowić źródło
stosunków cywilnoprawnych”. To sformułowanie zwraca uwagę przede wszystkim
na fakt, że na etapie podejmowania decyzji w sprawie dopuszczalności drogi
sądowej sąd nie jest uprawniony do rozstrzygania o zasadności roszczenia
powoda; nawet gdy sąd jest przekonany o braku podstaw materialno-prawnych do
zasądzenia powództwa, ma obowiązek merytorycznego rozpoznania sprawy, jeśli tylko
w pozwie sformułowane są żądania opierające się na normach cywilnoprawnych. W
uzasadnieniu podkreślono ponadto, że sprawami cywilnymi w rozumieniu art. 1 kpc
są nie tylko sprawy ze stosunków cywilnoprawnych w rozumieniu art. 1 kodeksu
cywilnego. Działaniem lub zaniechaniem, którego skutki mogą być rozpoznawane na
drodze sądowej są nie tylko zdarzenia cywilnoprawne regulowane w kodeksie
cywilnym, takie jak czynność prawna czy też czyn niedozwolony, ale także akty
administracyjne wywołujące skutki w zakresie prawa cywilnego. Droga sądowa jest
dopuszczalna zawsze wtedy, gdy powód opiera swoje roszczenie na zdarzeniach
prawnych, z których takie skutki mogą wynikać. Jej dopuszczalność w żadnym
razie nie zależy od wykazania istnienia roszczenia, ani też stosunku prawnego
między stronami. Zadaniem sądu rozpatrującego sprawę jest dopiero zbadanie
prawdziwości i zasadności roszczeń powoda. Podobne sformułowania znajdujemy w
postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 10 marca 1999 r. (II CKN 340/98 OSNC
1999/9 poz. 161).
Z
przytoczonych powyżej przyczyn zażalenie jest zasadne i zasługuje za
uwzględnienie.
Wnoszę
o przekazania Trybunałowi Konstytucyjnemu zapytania prawnego o zgodności art. 1
KPC z art. 45§1 i 177 konstytucji w
zakresie spraw sądowych opisanych w tym przepisie.
Adam
Puzio
W sprawie tej skargę kasacyjną złożył do Sądu
Najwyższego adwokat z urzędu, całkiem rozsądny adwokat Piotr Nowaczyk, ul.
Słominskiego 19m 113, Warszawa
Sprawa czeka na rozstrzygnięcie...
(Wpis z dnia 03-07-2006)
Sąd Najwyższy postanowieniem z dnia 12 czerwca
2006r., realizując tzw. „przesąd”
Przyjął skargę
kasacyjna do rozpoznania !!!!!
Sygn. Akt I
CSK 112/06
Zobaczymy, co sąd powie na rozprawie.
Jak oddali skargę, sprawę składam do Strasburga,
gdzie myślę ze spokojnie wygram.
A jak uzna skargę to jeszcze lepiej, bo SO będzie
musiał zmienić kierunek.
[Dodano 12 września 2006r.]
Sąd Najwyższy przyjął nasze argumenty i uchylił
obydwa postanowienia sądów apelacyjnego i okręgowego.
Ciekawe co teraz powie sad okręgowy. Oddali pozew? A jak słusznie wskazał prawnik Jerzy Owczarek: „Oddalić = merytorycznie rozpoznać i wskazać dlaczego ;)”
Dodać należy, iż również Minister Infrastruktury niedopełniając
obowiązków wynikających z przepisów prawa łamie art. 231§1 kodeksu karnego, co
zagrożone jest kara pozbawienia wolności do lat 3.
Prokuratura jednak nie uznała nas za pokrzywdzonych
w niedopełnieniu ministra. 60 lat czekamy na odszkodowanie w oparciu o
rozporządzenie które minister właściwy nie wydaje i prokuratura nie stwierdza
ze jesteśmy poszkodowani!!!!.
Hańba demokracji!!!
Po co zatem utrzymujemy ten organ z naszych
pieniędzy.
Winien on być, skoro jest nieużyteczny zlikwidowany,
tak jak to ma miejsce nawet w przyrodzie gdzie nieużywane organy zanikają. J
Zażalenie na odmowę wszczęcia śledztwa zostało
skierowane do sądu rejonowego.
Poniżej zamieszczam postanowienie nieprawomocne
prokuratury.
Nadmienić muszę, iż w tej sprawie Rzecznik Praw
Obywatelskich (prof. Zoll) nie widział podstaw do swojej interwencji.
Trzeba mu to wybaczyć, ponieważ liczy po swojej
kadencji na jakieś inne intratne stanowisko. Zatem nie chciał się wychylać od
ogólnej dotychczasowej paserskiej polityki III RP.
Mamy nadzieję, iż następny RPO będzie bardziej
aktywny i czuły na niesprawiedliwość.
Apeluje jednak by każdy napisał do RPO-skargę ,
prokuratury-doniesienie o przestępstwie, do sądu pozew przeciw Ministerstwu
Infrastruktury, to nic nie kosztuje z uwagi na mór paserstwa rządowego w
Polsce.
Zaś taki mór można jedynie kamyczek po kamyczku
mozolną pracą rozbić. Ponieważ nie mamy jak na razie sposobności finansowej do
zniszczenia go poprzez "eksplozje atomową", którą niewątpliwie była by wygrana skarga w Trybunale
Konstytucyjnym. Co do zasadności takiej skargi to TK wielokrotnie w
postanowieniach z 1988, 1996 wyrażał swoje przychylne dla nas opinie o nie
konstytucyjności tych przepisów. Jednak jak sam wielokrotnie podkreślał nie ma
prawa do własnej inicjatywy. Ktoś musi mu takie pytanie prawne zadać czy
przedłożyć skargę.
Z poczty:
Szanowny Panie,
Odpowiadając na Pana maila, ja tez nie widzę
możliwości by sad skutecznie "przymusił" odpowiedni organu administracji
do wydania rozporządzenia wykonawczego do przedmiotowej ustawy. Ewentualna
kasacja zostałaby oddalona. W gre jedynie moze wchodzic odszkodowanie za
niewydanie aktu wykonawczego (417 1 par.3 kc) lub skarga do ETS. To ostatnie
wydaje mi sie najbardziej sensowne.
Zobaczmy, co na temat rozporządzenia myśli Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury Andrzej
Bratkowski:
Obecnie otrzymaliśmy jednak ustawę, która
likwiduje prawo użytkowania wieczystego. I to jest istota zastrzeżenia
(Wypowiedź poza mikrofonem)
Tak, tak. A więc i konsekwencje tego. Jest to
jednym słowem ingerencja. W ogóle sam tytuł ustawy nie powinien dotyczyć
przekształcenia prawa, tylko zmiany kodeksu cywilnego przez likwidację
użytkowania, bo to jest w gruncie rzeczy zasadniczy problem. Ja już nie chcę
mówić o wszystkich kłopotach tego rodzaju, że mamy grunty warszawskie, a grunty warszawskie to jest użytkowanie czasowe. Że
nawet jeżeli to by miało być tak jak dzisiaj, to na przykład pozostaje nam
sprawa gruntów warszawskich.
W każdym razie tytuł ustawy, tak bym to
powiedział, jej istota, właściwe mięso
powinny być związane z kodeksem cywilnym, a nie z problematyką przekształcenia.
Bo przy okazji problematyki przekształcenia i prób porządkowania tego
wszystkiego w taki sposób wkroczono w materię prawa cywilnego, że zmienia się
jego istota. Dziękuję uprzejmie.
Poniżej
przedstawiam ciekawy materiał z prac komisji zawierającej informacje o planach
w zakresie gruntów warszawskich.
Uwaga!
Zapis stenograficzny jest tekstem nieautoryzowanym.
Zapis
stenograficzny (1841) z 204. posiedzenia Komisji Samorządu Terytorialnego i
Administracji Państwowej w dniu 12 lipca 2005 r.
Porządek obrad:
1. Rozpatrzenie ustawy o przekształceniu
prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości oraz o zmianie
niektórych ustaw (druk nr 1027).
2. Rozpatrzenie ustawy o zmianie niektórych
ustaw dotyczących nabywania własności nieruchomości (druk nr 1037).
(Początek
posiedzenia o godzinie 10 minut 09)
(Posiedzeniu przewodniczy przewodniczący
Zbyszko Piwoński)
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Proszę państwa, jak zwykle końcówka kadencji wywołuje
to, że mamy wyjątkowo dużą liczbę ustaw i jednocześnie trwa praca w wielu
komisjach, stąd nie jesteśmy w komplecie. Wystarczy nas jednak do tego, żebyśmy
mogli wyrazić opinię o przedmiotowych ustawach, które będziemy rozpatrywali w
tej części posiedzenia.
Serdecznie witam państwa senatorów, członków
komisji. Witam też naszych gości, przepraszam, że witam państwa zbiorowo, ale
nie jestem w stanie uczynić tego indywidualnie. Zabierając głos, przedstawicie
się państwo później w czasie obrad nad poszczególnymi ustawami.
I tak rozpoczniemy od rozpatrzenia ustawy o
przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości
oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Od znanej nam zresztą ustawy.
W drugiej kolejności rozpatrzymy ustawę o zmianie
niektórych ustaw dotyczących nabywania własności nieruchomości.
Obydwie te ustawy nieco ze sobą korespondują.
Będziemy je rozpatrywali na tym posiedzeniu, a kolejne posiedzenie rozpoczniemy
o godzinie 13.00, w sali nr 179, i powrócimy na nim do przerwanych obrad
nad ustawą kompetencyjną.
(Sygnał telefonu komórkowego)
Przepraszam bardzo, ale czekam na telefon,
stąd
Tak, słucham. Przepraszam, tak, w czwartek o
14.00. Dobrze, jeszcze się odezwę, to się umówimy. Dziękuję.
Powrócimy do ustawy kompetencyjnej, a później
jeszcze raz
Aha, w międzyczasie spotykamy się jeszcze o godzinie 11.00 na
wspólnym posiedzeniu trzech komisji, a następnie o godzinie 15.00. Z samego
harmonogramu wynika, że naszej komisji przypadło dzisiaj wiele do
przeprowadzenia.
Otwierając posiedzenie i witając wszystkich
uczestniczących, proszę o zabranie głosu
Nie wiem, kto pierwszy z państwa
zabierze głos w sprawie tej pierwszej ustawy o przekształceniu prawa
użytkowania wieczystego. Kto rozpocznie nasze obrady?
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski: Może ja?)
Proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski:
Andrzej Bratkowski, Ministerstwo
Infrastruktury.
Proszę państwa, dwa lata trwała dyskusja w
komisjach sejmowych na temat tej ustawy, czy właściwie jej materii, która
ostatecznie w taki, a nie inny sposób została zapisana. Ścierały się tutaj
różne poglądy i, powiedziałbym, wręcz ideologie. Można powiedzieć, że ten
projekt, który ostatecznie uzyskał akceptację Sejmu, który macie państwo w
druku sejmowym, i który na zasadzie wniosku mniejszości w ostatniej chwili
został przegłosowany w Sejmie, był już wcześniej, bo w 2003 r., czyli
równo dwa lata temu może nie lipcu, a w sierpniu 2003 r. oceniany
przez rząd. Stanowisko rządu w stosunku do tego projektu ustawy już wtedy było
zdecydowanie negatywne i rząd podtrzymuje je do dzisiaj.
Wynika to bowiem z tego, że w sposób
zupełnie, powiedziałbym
Nie chciałbym tutaj używać jakichś mocnych słów, ale
powiedziałbym, że wskutek w każdym razie zideologizowanych opinii, które
występują na temat użytkowania wieczystego, nastąpiła szalenie głęboka
ingerencja w system prawa rzeczowego. I jeżeli ta ustawa miałaby być przyjęta,
to skutkiem tego będzie luka w systemie praw rzeczowych, jako że prawo
użytkowania wieczystego jest utrwaloną w systemie prawnym instytucją, niezbędną
w gospodarce rynkowej. No a w ogóle wydawałoby się, że jeżeli podejmuje się
tego typu przedsięwzięcie, to wypadałoby sięgnąć do doktryny prawa, a zatem
skorzystać z pomocy wybitnych cywilistów z Komisji Kodyfikacyjnej Prawa
Cywilnego przy Ministrze Sprawiedliwości itd., itp.
Zarzutami podnoszonymi w stosunku do
użytkowania wieczystego było to, że ponoć, tak brzmiało to w ustach posłów
projektodawców, którzy nie chcieli zapoznać się dogłębnie z literaturą, w
gospodarce rynkowej użytkowanie wieczyste jest anachronizmem.
Otóż, muszę powiedzieć, że jeśli państwo
senatorowie chcieliby na ten temat uzyskać jeszcze jakieś dodatkowe informacje,
to jestem w stanie razem z moimi współpracownikami przekazać wiadomości w tym
względzie. Mianowicie pod różnymi nazwami w systemach prawnych Francji,
Holandii, Szwajcarii, Belgii i Wielkiej Brytanii, a zatem również tam, gdzie
jest prawo zwyczajowe, nie tylko kodeksowe, oraz w Szwecji i Stanach
Zjednoczonych ten rodzaj praw rzeczowych występuje. I to jest też typ
prawodawstwa, który ma historyczne, również na terenie Polski, oparcie.
Jeśli państwo przypominacie sobie Prawo
cywilne Zolla, to w kategorii prawa na dobrach niematerialnych prawo zabudowy
było przez niego eksponowane jako jeden z instrumentów władzy publicznej w
odniesieniu do planowania przestrzennego, problemu mieszkaniowego itd., itp.
Jest zaś faktem to, bo chyba wszyscy mamy na
to jednolity pogląd, że użytkowanie wieczyste było w pewnym okresie ustrojowym
wykorzystywane w nadmierny sposób na zasadzie substytutu własności, od czego
należało oczywiście wraz z transformacją ustrojową zdecydowanie odejść. Można
powiedzieć, że zmiany w kodeksie cywilnym, które nastąpiły w ciągu ostatnich
kilkunastu lat, doprowadziły do tego, że instytucja prawa na dobrach
niematerialnych, określana użytkowaniem wieczystym, jest już w pełny sposób
przystosowana do gospodarki rynkowej i służy tej gospodarce w sposób rozsądny i
racjonalny.
Tym niemniej w stosunku do tej sprawy były
podejmowane, w szczególności w końcowych fazach poszczególnych kadencji,
rozmaitego rodzaju inicjatywy legislacyjne związane z pewnym problemem, który
powstał w Polsce. Mianowicie nieuwłaszczeniem użytkowników nieruchomości na
terenach Ziem Zachodnich i Północnych, tak zwanych Ziem Odzyskanych. Jednym
słowem były tutaj zaległości. Ale te ustawy, które w międzyczasie wprowadzono w
życie, wydaje się, że usunęły te przeszkody. Co nie znaczy, by w naszej
ocenie w procedurach dopuszczalnych prawem wykorzystywane były wszystkie
możliwości, żeby ci ludzie, którzy powinni być zainteresowani, uzyskali pełne
prawo własności na podstawie dotychczas przyjmowanej ustawy.
Przy czym obecnie w użytkowaniu wieczystym
osób fizycznych jest zaledwie 50 tysięcy ha w Polsce. Zaledwie
50 tysięcy ha. Osoby prawne dysponują zaś w użytkowaniu wieczystym
350 tysiącami ha, a zatem jest to zupełnie inny rząd wielkości.
Trzeba powiedzieć, że wprowadzenie totalnego
uwłaszczenia, które miałoby nastąpić w wyniku tej ustawy, to przekazanie
majątku publicznego w ręce osób prawnych, takich, jakie są. A zatem
przedsiębiorstw, spółek krajowych i zagranicznych. Jednym słowem, wcale nie
wynikałoby to z jakiejś polityki gospodarczej, tylko przywileju sytuacyjnego,
który w tym momencie miałby miejsce.
Trzeba jeszcze powiedzieć, że wprowadzenie
tej ustawy w tej postaci, jaka została ostatecznie przegłosowana przez Sejm,
powoduje, że Skarb Państwa i gminy stracą wpływy z tytułu opłat użytkowania
wieczystego przy braku gwarancji uzyskania opłaty za przekształcenie.
Na tę okoliczność nie zostały jednak
policzone skutki finansowe dla budżetów gminnych. Wstępne oceny, które
uzyskaliśmy z Ministerstwa Finansów, to w budżetach gminnych kwestia straty w
bieżącym roku co najmniej pół miliarda złotych, mówię: co najmniej. O dalszym
ciągu trudno powiedzieć.
Trzeba zresztą powiedzieć, że mamy też
negatywne doświadczenia związane z uwłaszczaniem osób prawnych. Dotychczas
uwłaszczeni uchylają się od opłat, samorządy wikłają się w długotrwałe i
kosztowne procesy windykacyjne. Jednym słowem, jest wiele zastrzeżeń. No ale
może nie będę już przedłużał swojej wypowiedzi. Jest też kwestia błędów
legislacyjnych, a zatem uwłaszczenia z mocy prawa czy na wniosek. Kwestia tego,
co się stanie, jeżeli wnioski nie zostaną złożone oraz jak ściągnąć należności
z przedsiębiorców będących na skraju bankructwa, jeśli nie ma wniosku, nie ma
decyzji, nie ma płatności, ale jest własność. A więc jak to będzie funkcjonować
przy wtórnym obrocie, jakie prawo będzie sprzedawane.
Jednym słowem, zamieszanie, które z tytułu
wprowadzenia tej ustawy dotknęłoby obrót cywilno-prawny jest tej skali, że rząd
jest przeciwny uchwaleniu tej ustawy w kształcie, który został państwu przekazany
po głosowaniach, notabene, nocnych głosowaniach w Sejmie w ubiegłym tygodniu.
Dziękuję uprzejmie.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Pokazał pan w sposób bardzo zasadny wszystkie
aspekty ustawy.
Dziękuję.
Bardzo proszę, Pani Mecenas.
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski: Przepraszam, ja jeszcze bardzo
przepraszam, Panie Przewodniczący.)
Bardzo proszę.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski:
Ta ustawa jeszcze dzisiaj ma być przedmiotem
dyskusji w Komisji Ustawodawstwa i Praworządności oraz w Komisji Skarbu Państwa
i Infrastruktury. Tak więc proszę łaskawie wybaczyć, ale o 12.00 zaczyna się
dyskusja na ten sam temat w Komisji Skarbu Państwa i Infrastruktury. Jak
rozumiem, do tej pory zakończymy posiedzenie?
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Ja zakładam, że ono się nie przeciągnie i
zakończymy
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski: Zakończymy.)
(Głos z sali: Panie Senatorze, proszę
włączyć mikrofon.)
wcześniej z uwagi na to, że stosunkowo
krótki przedział czasu na to przeznaczyliśmy. Przewiduję, że tylko wymienimy
zdania na ten temat. Konkluzje zostawimy sobie zaś na wtedy, kiedy zbierzemy
się ponownie o godzinie 15.00. Po prostu nie chciałbym tego czynić na chybcika.
Bardzo proszę, Pani Mecenas.
Główny Specjalista do spraw Legislacji w
Biurze Legislacyjnym w Kancelarii Senatu Hanna Kaśnikowska:
Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo!
Biuro Legislacyjne ma bardzo trudną sytuację
w takiej fazie procesu legislacyjnego jak ta ze względu na to, że ustawa
przyjęta przez Sejm jest zarówno poprzez swój zakres podmiotowy, jak i
przedmiotowy bardzo szeroką regulacją w sferze prawa rzeczowego, prawa
własności i bardzo wielu wartości konstytucyjnych.
Ale jednocześnie Biuro Legislacyjne ma
łatwiejszą sytuację, bo nie musi wybierać sposobu rozwiązania, a tylko
uwzględniając oczywiście fakt krótkiego czasu dostarczyć państwu kompendium
informacji do podjęcia decyzji, jaką przyjąć ścieżkę postępowania.
Biuro Legislacyjne od wczoraj przeglądało tę
ustawę, ale wcześniej przygotowało dla państwa informację niezbyt
szczegółową, bo w tym nawale pracy, który aktualnie jest w Senacie, nie
chciałam tego szerzej opisywać. Niewątpliwie w tej informacji znajdziecie
państwo jednak wszystkie dane o formowaniu się regulacji przekształcenia
użytkowania we własność na przestrzeni minionych lat. Dostaniecie też państwo
skrótową informację o tym, jakie ustawy teraz obowiązują w tej materii oraz
jaki jest zakres podmiotowy i przedmiotowy tych ustaw.
A chaos prawny jest bardzo duży. I to też
państwo w tej informacji znajdziecie, czego ten chaos i te trudności, jakie
wynikają z aktualnego stanu prawnego, dotyczą. Mianowicie funkcjonują obecnie
dwie ustawy, które różnią się zakresem podmiotowym i przedmiotowym co do swoich
rozwiązań, a obie wkraczają w sferę użytkowania wieczystego i możliwości
przekształcania tego użytkowania we własność.
Oczywiście pierwszą z nich była ustawa z
1997 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego przysługującego
osobom fizycznym w prawo własności . Tak jak państwu napisałam, jest to akt
incydentalny skierowany do określonego kręgu podmiotów, które mogły wystąpić o
to przekształcenie w określonym czasie. Na ostatniej stronie tej informacji
macie państwo podane, w jakim w okresie, na jakich zasadach, jakie podmioty, a
także spełniające jakie warunki, mogły wystąpić.
Drugą ustawą, która spowodowała bardzo duży
problem, była ustawa z 2001 r. o nabywaniu przez użytkowników wieczystych
prawa własności nieruchomości w miejsce użytkowania. Ta ustawa dotyczyła
najpierw tylko Ziem Odzyskanych i jak Biuro Legislacyjne w Kancelarii Senatu
w tamtym okresie twierdziło również Wolnego Miasta Gdańska, bo zawarte w niej
sformułowania obejmowały również te tereny. I ona wprowadziła zamęt w związku z
tym, że to przekształcenie z mocy samej ustawy było nieodpłatne.
Ale proszę zwrócić uwagę na to w tej
informacji też to państwo znajdziecie że ona nie dotyczyła gremialnie
wszystkich podmiotów mających w swojej gestii prawo użytkowania wieczystego,
tylko określała osoby fizyczne, które w określonym czasie, czyli od
1990 r., posiadały użytkowanie wieczyste. Jeżeli chodzi o tereny
budowlane, to zabudowały je na cele mieszkaniowe a więc był ściśle określony
zakres tej ustawy i on nadal jest ściśle określony i w chwili wejścia w życie
tej ustawy z 2001 r. również były tymi samymi właścicielami tych terenów
już zabudowanych. Taki był zakres tej ustawy.
Ustawa ta ze względu na niekorzystne skutki
finansowe dla gmin, z tych informacji, które Senat był w stanie uzyskać,
wynika, że nie jest do tej pory wykonywana, a jeśli jest wykonywana, a jest, bo
widzę to po orzecznictwie, wchodząc do Lexa, to niektóre gminy korzystają z
niej, a inne wstrzymują się z jej wykonywaniem.
Ustawa ta została zaskarżona do Trybunału
Konstytucyjnego już bardzo dawno temu. Nie wiem jednak, z jakich przyczyn
trybunał do tej pory się o niej nie wypowiedział. Taki jest stan prawny na
dziś.
W moim przekonaniu, przygotowany projekt
rządowy, nad którym pracował Sejm, chciał przede wszystkim skończyć z tym
tematem i z tymi problemami, które wniosła do sfery przekształcenia ustawa z
2001 r., rozszerzona na cały kraj sławetną wrzutką w okresie, kiedy
uchwalaliśmy ustawę o ustroju rolnym, uchwalaną oczywiście w trybie niezmiernie
pilnym, tuż przed wejściem do Unii Europejskiej. Wtedy rozszerzona została ona
na cały kraj i to dopiero stało się zasadniczym problemem. Chociaż, w moim
przekonaniu, równie niekonstytucyjne było ograniczanie możliwości przekształceń
tylko do określonej sfery zakresu terytorialnego kraju.
Ta ustawa, która teraz została przyjęta przez
Sejm, jest też regulacją wypracowaną w specyficzny sposób, to jest w ostatniej
fazie kadencji, a więc w związku z nawałem pracy bardzo jest mało możliwości do
przyjrzenia się jej dokładnie i dopracowania jej. A ustawa jest bardzo
generalna, wkracza bardzo mocno w sferę praw własnościowych, w sferę prawa
rzeczowego.
Te wszystkie informacje, które państwu teraz
dam, są natury ogólnej, żebyście państwo byli zorientowani. A zatem przejdę do
kwestii uregulowań w tej ustawie. Tak jak pan minister już umówił, jest to
przekształcenie z mocy prawa każdego użytkowania we własność. Oczywiście do
czasu, kiedy na podstawie decyzji administracyjnej nie zostanie stwierdzone przekształcenie
wpisane jako prawo własności do księgi, stan pozostaje taki sam. Czyli
użytkownik wieczysty nadal płaci swoje opłaty. Przekształcenie jest generalnie
opłatne, z tym że są oczywiście bonifikaty dla terenów zabudowanych na domy
mieszkalne.
Jeżeli teraz przyjrzymy się głębiej tej
ustawie, już tylko z punktu widzenia formalno-prawnego, to
Przez tyle czasu,
ile miałam od wczorajszego dnia do godzin północnych, zdołałam przejrzeć tylko
do połowy ustawę o gospodarce nieruchomościami, tę, która przy okazji jest
zmieniana. Bo, jak państwo wiecie, jeżeli z mocy ustawy eliminuje się prawo
użytkowania wieczystego, to ta regulacja dotyka nie tylko kodeksu cywilnego,
lecz także całego systemu prawa w bardzo wielu ustawach. I to nie tylko w taki
prosty sposób, lecz także tak jak pan minister za mnie powiedział, za co
bardzo dziękuję, bo ma większą praktykę niż Biuro Legislacyjne dotyka bardzo
wielu sfer cywilno-prawnych, wielu postępowań w toku, wielu spraw związanych z
chociażby takimi regulacjami, które jak przyglądamy się ustawie o gospodarce
nieruchomościami, to
(Wypowiedź poza mikrofonem)
Zwrócę państwu uwagę tylko na jedną sprawę. W
tej przyjętej ustawie jest taka ogólna regulacja, że jeżeli w dotychczasowych
przepisach jest mowa o użytkowaniu wieczystym i o użytkowniku wieczystym, to
rozumie się przez to odpowiednio prawo własności i właściciela. Tak skrótowa
regulacja jest jednak bardzo niebezpieczna. Jest to regulacja, która
Jeżeli
otworzymy chociażby tę ustawę o gospodarce nieruchomościami, tak zasadniczą
ustawę, to co chwila napotykamy przepis, z którym nie wiemy, co zrobić, jeżeli
dokonamy tej operacji.
Mam też bardzo dużo uwag szczegółowych, ale
pan przewodniczący już powiedział, że nie będziemy się w to tak mocno
zagłębiać
(Przewodniczący Zbyszko Piwoński: Nie,
bo chciałbym teraz wyczerpać dyskusję, a potem będziemy
)
bo jeszcze do tego wrócimy.
A więc w moim przekonaniu, jeżeli taka
regulacja miałaby być i jeżeli Wysoka Izba uznałaby, że słuszne jest skończenie
wreszcie z powolnymi operacjami, które w każdej kadencji przybierają inną
postać
Bo to jest taka karta. Co kadencja zmienia się zakres podmiotowy i
przedmiotowy tych regulacji, które dotyczą przekształcenia, a to budzi bardzo
wiele kontrowersji.
Ustawa z 1997 r. została zaskarżona dwukrotnie
do Trybunału Konstytucyjnego. I za każdym razem trybunał znajdował w niej
regulacje, które kasował, bo były niekonstytucyjne. Dlaczego niekonstytucyjne?
Bo przepisy, które incydentalnie podchodzą do tego problemu, co chwila
określają nową grupę podmiotów, bo raz są to osoby fizyczne, drugim razem osoby
prawne, a za chwilę może jeszcze w przedziałach czasowych, najpierw tylko do
2000 r., potem do 2002 r., bo co chwila ten termin jest przedłużany
Ta cała sytuacja, w moim przekonaniu, jest sytuacją patologiczną, jest sytuacją
złą, rodzącą naruszanie zasad prawnych w państwie. Niewątpliwie więc powinno
się nad tą sprawą pracować. Zarzutem głównym Biura Legislacyjnego jest jednak
to, że prace w tak ważkiej materii jak ta nie mogą odbywać się w takiej fazie
postępowania legislacyjnego jak teraz, czyli w ostatniej fazie kadencji, przy
braku jakichkolwiek ekspertów, praktyków z prawa rzeczowego, którzy nad tym
usiądą i poprawią te przepisy.
I to by było tyle. Dziękuję bardzo.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Dziękuję.
Otwieram dyskusję.
Właściwie chciałbym zasugerować, żebyśmy ten
czas wykorzystali na swoje pytania, wątpliwości i uwagi. Jak już bowiem
wspomniałem, do reasumpcji i do głosowania podejdziemy w drugiej części
posiedzenia.
Proszę bardzo. Kto z państwa senatorów?
Proszę bardzo, pan senator Matuszak.
Senator Grzegorz Matuszak:
Dziękuję bardzo.
Panie Przewodniczący, ponieważ z konkluzji
opinii prawnej, którą pani mecenas przedstawiła, wynika, że ustawa jest
niezgodna z art. 32 Konstytucji, a także z art. 165 i 167, z pełnym
przekonaniem stawiam wniosek formalny o zaopiniowanie przez Komisję Samorządu
Terytorialnego i Administracji Państwowej, aby odrzucić w całości tę ustawę.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Dziękuję.
Wniosek przyjmuję, chociaż zdaje się, że pan
senator troszkę
Główny Specjalista do spraw Legislacji w
Biurze Legislacyjnym w Kancelarii Senatu Hanna Kaśnikowska:
Przepraszam najmocniej, Panie Senatorze, ale
to nie dotyczyło tej ustawy
(Przewodniczący Zbyszko Piwoński: Tak
jest.)
tylko tamtej z 1997 r. Ja przytoczyłam
opinie trybunału, żeby pokazać państwu, jakie stanowisko trybunał zajmował w
kwestii przekształceń i co będzie prawdopodobnie sprawdzał przy każdej ustawie.
(Senator Grzegorz Matuszak: Jeśli mogę
tylko uzupełnić. Zrozumiałem z pani wywodu, że tego rodzaju zaskarżenie do
trybunału może także spotkać tę ustawę. A zatem
)
Ja się w tej sprawie nie wypowiadałam. Bo to
jest zupełnie inny, duży problem. I jeśli państwo znajdziecie na to czas, ja
też zajmę w tej sprawie stanowisko. Ale w tej fazie, w której my jesteśmy, to
jedno jest pewne, że tryb legislacyjny może być podstawą zaskarżenia do
trybunału. Tryb legislacyjny w kwestii jakości późniejszego aktu prawnego jest
bowiem też bardzo ważny. Ponadto trybunał wielokrotnie ustosunkowywał się do
trybu legislacji.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski:
Jeśli można ad vocem. Bo trzeba zwrócić uwagę
na to, że pani legislatorka była łaskawa poinformować państwa o problematyce
przekształceń użytkowania wieczystego w prawo własności, co jest oczywiste i
temu to właściwie miało służyć.
Obecnie otrzymaliśmy jednak ustawę, która
likwiduje prawo użytkowania wieczystego. I to jest istota zastrzeżenia
(Wypowiedź poza mikrofonem)
Tak, tak. A więc i konsekwencje tego. Jest to
jednym słowem ingerencja. W ogóle sam tytuł ustawy nie powinien dotyczyć
przekształcenia prawa, tylko zmiany kodeksu cywilnego przez likwidację
użytkowania, bo to jest w gruncie rzeczy zasadniczy problem. Ja już nie chcę mówić
o wszystkich kłopotach tego rodzaju, że mamy grunty warszawskie, a grunty
warszawskie to jest użytkowanie czasowe. Że nawet jeżeli to by miało być tak
jak dzisiaj, to na przykład pozostaje nam sprawa gruntów warszawskich.
W każdym razie tytuł ustawy, tak bym to
powiedział, jej istota, właściwe mięso powinny być związane z kodeksem
cywilnym, a nie z problematyką przekształcenia. Bo przy okazji problematyki
przekształcenia i prób porządkowania tego wszystkiego w taki sposób wkroczono w
materię prawa cywilnego, że zmienia się jego istota. Dziękuję uprzejmie.
(Brak nagrania)
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski:
Przepraszam bardzo.
Chcę powiedzieć, że pewne elementy zawarte w
tej ustawie związane z przekształceniami byłyby celowe. Jeżeli jednak miałoby
to wejść w taki sposób, to lepiej, żeby w ogóle nie weszło, tak bym powiedział.
Lepiej w ogóle utopić tę ustawę.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Proszę bardzo, pani senator Koszada.
Senator Aleksandra Koszada:
Dziękuję bardzo.
Panie Przewodniczący!
Rzeczywiście mamy niesamowity problem, bo
materia ustawy jest niezmiernie ważna, natomiast nie ma czasu. Czas jest bardzo
ograniczony. Przyznam się, że dziwię się trochę, że ta ustawa w ostatniej
chwili została przyjęta w Sejmie. Ponieważ projekt sejmowy wpłynął w
2003 r., a projekt rządowy na początku stycznia tego roku, a więc było
kilka miesięcy, kiedy można było spokojnie do niej podejść.
Problem jest niesamowity i tak jak powiedział
senator Matuszak, patrząc na to, właściwie należałoby podjąć wniosek o
odrzucenie tej ustawy. Tylko że Sejm to nasze odrzucenie odrzuci i wtedy
pójdzie ona w takim kształcie, w jakim jest. A jeżeli będziemy w stanie cokolwiek
poprawić, sądzę, że będzie to celowe, przy tej całej ułomności, która została
już przedstawiona.
Mam jednak pytanie, bo materia ustawy będzie
dotyczyła również bardzo mocno samorządów. Jakie było stanowisko jednostek
samorządu terytorialnego w tej sprawie? Dziękuję.
(Brak nagrania)
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Proszę bardzo.
Senator Grzegorz Matuszak:
Rozumiem względy, o których mówi pani senator
Koszada, ale przypominam sobie w tej chwili tę niefortunną ustawę o psach,
typie ras itd., którą odrzuciliśmy. Sejm ją przyjął, ale na szczęście jest
jeszcze rozsądny prezydent, który ją zawetował.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Proszę bardzo.
Senator Elżbieta Streker-Dembińska:
Dla mnie koronnym argumentem skłaniającym
mnie również do takiego stanowiska, aby ten projekt odrzucić, jest przede
wszystkim nieuszanowanie prawa również w innym miejscu. Tam, gdzie zawsze
mówimy o samorządzie, gdzie mówimy o konieczności liczenia skutków finansowych
na samorządy. Tutaj podstawowy zakres tego obowiązku nie został wyliczony, nie
został przedstawiony. Stąd bardzo duże obciążenie, a raczej nie tyle
obciążenie, co brak wpływów po stronie samorządów w wyniku realizacji tej
ustawy i pozbawienie własności jest zbyt daleką ingerencją w samodzielność, w
samorządność. A myślę, że Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji
Państwowej właśnie ten aspekt powinna wyeksponować jako czołowy w argumentacji.
Przychylam się też do stanowiska mojego
przedmówcy, że odrzucenie tej ustawy wcale nie znaczy, że ona wejdzie w życie w
takiej postaci, w jakiej jest. Jest jeszcze tyle zakrętów prawnych i rodzi się
tyle niepewności, że myślę, iż biuro i Kancelaria Prezydenta również te
wątpliwości podzielą.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Dziękuję.
Proszę o przedstawienie się.
Główny Specjalista w Departamencie
Legislacyjno-Prawnym w Ministerstwie Sprawiedliwości Teresa Ostrowska:
Teresa Ostrowska, Departament
Legislacyjno-Prawny w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Panie Przewodniczący! Wysoka Komisjo!
Ja powiem w skrócie cztery zdania. Uprzejmie
zawiadamiam, że przyjęcie ustawy w tym kształcie wywoła znaczne problemy
interpretacyjne i wiele problemów w praktyce stosowania tego aktu.
Proszę zwrócić uwagę na to, że w art. 1,
który statuuje uwłaszczenie z mocy prawa, ale proszę pamiętać, że odpłatnie,
jest sprzeczność. Bo oto w art. 2 mówi się: wieczysty użytkowniku, jak
masz mieć własność, to musisz mieć decyzję i oczywiście zapłacić.
W związku z powyższym, jakie to jest
uwłaszczenie? I teraz powstaje problem, bo ktoś, kto chce być uwłaszczony, musi
złożyć wniosek, a żeby złożyć wniosek musi mieć pieniądze, a jak nie ma
pieniędzy, to się nie uwłaszczy i taki stan może trwać przez wiele lat może
trwać dziesięć, może i dwadzieścia. Bo przecież pamiętamy, że przy uwłaszczeniu
przedsiębiorstw do tej pory są sprawy w toku.
Jakie są tego dalsze konsekwencje? A, jeszcze
jedno. Wniosek może złożyć zainteresowany. Pytam się, w takim razie, kto i
kiedy. Jak kiedy to znaczy, że zawsze, a kto, to znaczy, że na przykład
wierzyciel egzekwujący może uwłaszczyć mnie na siłę, bo chce wyegzekwować z
własności.
Kolejna sprawa. Proszę zwrócić uwagę na to,
że likwiduje się przy okazji ja nie słyszałam, żeby w demokratycznym państwie
prawa można było zlikwidować przy okazji prawo, które jest wpisane w nasz
system prawa od czterdziestu czterech lat prawo rzeczowe.
I teraz proszę bardzo, jeżeli ktoś nie ma
pieniędzy, nie składa wniosku o przekształcenie, a nie ma regulacji w zakresie
użytkowania wieczystego, bo ona od wejścia w życie po czternastodniowym vacatio
legis nie istnieje, to jak są kształtowane prawa i obowiązki po stronie byłego
użytkownika wieczystego? Czy on do czasu otrzymania decyzji jest już
właścicielem, czy jeszcze nie jest? Co kształtuje jego prawa i obowiązki w tym
okresie, powiadam, dziesięciu czy dwudziestu lat?
Proszę pamiętać jeszcze o jednej sprawie. Tak
naprawdę, tak jak pan minister mówił, generalnie będą się uwłaszczać osoby
prawne. Osoby prawne mają jednak różną kondycję finansową. Prawdą jest, że
gmina dostanie, nazwijmy to, gotówkę, którą zgodnie z ustawą można rozłożyć na
raty i zabezpieczyć. Ale przecież my wiemy, że wiele tych osób prawnych ma
trudną kondycję finansową i te nieruchomości są już obciążone. A więc na którym
miejscu gmina ma się wpisać na trzecim, czwartym? A może tam już są
ustanowione przymusowe hipoteki przez fiskusa?
A więc tak naprawdę, proszę Wysokiej Komisji,
prosiłabym o zwrócenie uwagi na to. Osobiście odrywam się od tego, bo pan
minister powiedział, że stanowisko rządu jest negatywne. Ono jest bowiem
negatywne względem takiego przedłożenia, ustawy, która naprawdę nic dobrego
znowu nie zrobi w sferze przekształceń, a wręcz odwrotnie. A za tym Wysoka
Komisja chyba się nie powinna opowiadać, powiem szczerze.
Powiem jeszcze jedno. Naprawdę skutki tej
ustawy są takie
Nie można likwidować prawa rzeczowego przy okazji, bez
poważnej dyskusji. Bo czy my w to likwidowane miejsce nie powinniśmy wprowadzić
innego prawa zbliżonego do prawa zabudowy? Powinna być inna dyskusja, bo to
jest konstrukcja odwrócona. I w związku z tym cała ustawa jest konstrukcyjnie
wadliwa.
Poza tym proszę pamiętać, że powstaje
pytanie, jak ta ustawa wejdzie w system prawa. Bo są zmiany zarówno w
przepisach przejściowych w art. 9, jak i w ustawie o gospodarce
nieruchomościami. Potem jest niekonsekwentnie, dlatego że nagle pojawia się
regulacja w ustawie o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi, zupełnie
niezrozumiałe, dlaczego. Podczas gdy w art. 12 jest takie zdanie
śmietniczek przepraszam tak się potocznie mówi mówiące o tym, że jeżeli w
dotychczasowych przepisach jest mowa o użytkowaniu wieczystym, to rozumie się
przez to prawo własności i właściciela.
Czy to obowiązuje wszędzie, a zwłaszcza tam,
o czym mówił pan minister, czyli w kontekście gruntów warszawskich, których
jest przynajmniej kilka tysięcy ja nie wiem, jaki rząd wielkości stanowią
nierozpoznane wnioski. Czy na podstawie tego art. 12 my możemy
domniemywać, że gminy będą musiały tym ludziom oddać to na własność? Trudno
jest powiedzieć.
I jeszcze na dodatek proszę zwrócić uwagę na
czternastodniowe vacatio legis. Nie uważam, żeby przy konstytucyjnie
chronionych prawach majątkowych obywateli i samorządu, taka regulacja była
pożądana w naszym systemie prawa. Dziękuję.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Jak rozumiem, jest to głos popierający
wcześniej zgłoszony wniosek.
Czy ktoś z państwa miałby jeszcze jakieś
pytania czy wątpliwości? Bo na wymianę zdań i ostatnie konkluzje będziemy mieli
czas później.
Czy, korzystając z obecności naszych
zaproszonych gości, ktoś z państwa senatorów chce zabrać głos? Nie widzę
zgłoszeń.
Myślę, że zarówno głos pana ministra, pani
mecenas jak i ta opinia, której wysłuchaliśmy, dały nam podstawę do wyrobienia
sobie zdania. Ale czas na konkluzje zostawiamy, jak już wspomniałem, na drugie
posiedzenie.
Dziękuję tym państwu, którzy przybyli na
posiedzenie dotyczące tej ustawy.
I od razu chciałbym prosić pana ministra o
zdanie na temat kolejnego dokumentu.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski:
Muszę powiedzieć, że tutaj też są kłopoty. To
jest kolejna sprawa. Ale zwracam uwagę na to, że ten dokument powstał w oparciu
o projekt senacki, tak więc z pewnymi kompleksami, że tak powiem, podejmuję w
ogóle sprawę.
Bardzo bym prosił, jeżeli można, panią
dyrektor Kutyłę o to, żeby wniosła nasze zastrzeżenia. Dlatego, że wszystko na
to wskazuje, iż ta ustawa wyląduje w Trybunale Konstytucyjnym, co do tego
jesteśmy absolutnie przekonani. A to, że
(Przewodniczący Zbyszko Piwoński: O
ile ją ktoś zgłosi.)
Sądzę, że będą tacy.
Dziękuję bardzo. Bardzo proszę, jeśli można.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Bardzo proszę, Pani Dyrektor.
Zastępca Dyrektora Departamentu Regulacji
Rynku Nieruchomości w Ministerstwie Infrastruktury Małgorzata Kutyła:
Dziękuję, Panie Przewodniczący.
Postaram się mówić jak najkrócej, ponieważ ta
ustawa w całości nie jest aż tak kontrowersyjna, jak akt, który poprzednio
omawialiśmy.
(Wypowiedź poza mikrofonem)
Tak. A więc ona ma ujednolić zasady nabywania
własności lokali mieszkalnych przez ich najemców w różnych zasobach te przepisy
są bardzo różnorodne i pewnym sensie ona je ujednolica i w tym zakresie nie
ma większych zastrzeżeń. Chodzi tutaj o artykuł, który wprowadza zmiany do
ustawy o lasach, do ustawy o przedsiębiorstwie państwowym Polskie Koleje
Państwowe i do ustawy dotyczącej zasad zbywania mieszkań, może powiem w
cudzysłowie, zakładowych, bo chodzi też o przedsiębiorstwa i spółki z udziałem
Skarbu Państwa.
Faktycznie zmiany polegają tu na pewnym
doprecyzowaniu, ujednoliceniu zasad udzielania bonifikat, sprecyzowaniu, że
najemnym przysługuje pierwszeństwo w nabyciu. Najtrudniejszą sprawą były
art. 4 i 5, które mają odwrócić tak jak powiedział pan przewodniczący,
sprawa jest znana negatywne skutki sprzedaży byłych nie mieszkań, lecz całych
budynków mieszkalnych, które w wyniku różnych procesów prywatyzacyjnych,
przekształceniowych itd., przeszły w ręce różnego rodzaju podmiotów: osób
fizycznych albo różnych podmiotów prywatnych. Ich obecnie nie ma w tych
zasobach publicznych, w których są już regulacje. W tej ustawie z grudnia
2000 r. w podmiotach jest jeszcze udział Skarbu Państwa.
I może teraz tak, największe kontrowersje.
Może od razu przejdę do art. 5, później jeszcze wspomnę o art. 4, ale
art. wzbudza największe zastrzeżenia, ponieważ przyznaje roszczenie. Przyznaje
je najemcy będącemu obecnie najemcą w zasobie mieszkaniowym spółki handlowej, w
odniesieniu do której Skarb Państwa nie jest już podmiotem dominującym. Przepis
ten przyznaje roszczenie najemcy, a na spółkę nakłada obowiązek. Obowiązek
zbycia lokali, co więcej po cenach preferencyjnych, które będą ustalone na
zasadach określonych w tej ustawie.
I jedna uwaga natury w zasadzie
konstytucyjnej. Bo chcemy przypomnieć, że podobna idea rozwiązania tego swoistego,
powiedzmy, węzła gordyjskiego, już kiedyś się pojawiła. Swego czasu ustawodawca
wprowadził bowiem słynny zresztą art. 3 do ustawy dotyczącej zasad
przekazywania budynków zakładowych przez przedsiębiorstwa państwowe. No i w tej
sprawie mamy doświadczenie, to znaczy możemy oprzeć się na wyroku trybunału,
który powiedział, że nie negował tego, iż pewne negatywne praktyki na rynku się
zdarzyły. Nie negował tego, że Konstytucja RP rzeczywiście każe chronić
najemców, czyli przyznaje osobom prawo do mieszkania. Wyraźnie jednak
stwierdził, uchylając wtedy ten słynny przepis, że mimo tego, iż ustawodawca ma
obowiązek popierania działań obywateli zmierzających do uzyskania własnego
mieszkania cytuję, żeby się nie pomylić oraz ochrony nabytego już prawa do
lokalu mieszkalnego, to nie upoważnia to ustawodawcy do odbierania własności
lokali mieszkalnych przez bezpośredni i bezwzględny nakaz przeniesienia jej na
rzecz lokatorów.
Ponieważ ten przepis powiela tę koncepcję, to
wydaje nam się, że jest to regulacja jednak za daleko idąca. Podnosiliśmy tę
kwestię w trakcie posiedzeń komisji sejmowych, przepis został jednak uchwalony.
Co więcej, ja do tego przepisu wskażę państwu
jeszcze jedną naszą wątpliwość. Ten przepis określa bowiem wąski krąg najemców.
Pisze się o tych najemcach, którym nie zaproponowano prawa pierwszeństwa,
którzy dzisiaj już pierwszeństwa nie mają, ale kiedyś je mieli wyraźnie jest
określone, w jakim okresie czyli podlegali pod ustawę o zasadach zbywania
mieszkań będących własnością przedsiębiorstw państwowych, niektórych spółek
handlowych z udziałem Skarbu Państwa, państwowych osób prawnych oraz niektórych
mieszkań będących własnością Skarbu Państwa. Ustawodawca zakłada, że
zaproponowano im pierwszeństwo.
Po pierwsze, jest to dosyć wątpliwe, bo z
naszych doświadczeń wynika, że tego pierwszeństwa raczej nie było w latach
dziewięćdziesiątych, a raczej po roku 2001. Kiedy jednak ta ustawa weszła w
życie, nie ma przykładów na to, żeby przedsiębiorstwa ją naruszały.
A po drugie, gdyby tak się zdarzyło, że
pierwszeństwo zostało naruszone, to są inne instrumenty prawne chroniące osobę,
której prawo zostało naruszone. I w normalnym trybie procesu cywilnego można
dochodzić odszkodowania za to naruszenie. Są przecież takie wyroki sądu, w
których Sąd Najwyższy, notabene niedawno w tym roku, stwierdził, że naruszenie
pierwszeństwa prowadzi do bezwzględnej nieważności umowy. Tak więc
wskazywaliśmy, że w takiej sytuacji przepis wydaje się wręcz zbędny.
I jeszcze drugi zarzut, o którym
powiedziałam. Wracając do art. 4, o którym wspomniałam, powiem, że on
oczywiście nie zawiera aż tak radykalnych rozwiązań. Aczkolwiek też wydaje nam
się, że przepis, przyznając prawo pierwokupu, będące oczywiście prawem, które
można zaakceptować
Proszę zwrócić uwagę na to, że pierwokup jest przyznany pod
warunkiem stwierdzenia wyrokiem sądowym naruszenia prawa lub interesu prawnego.
Wydaje nam się, że jest to też regulacja, która de facto będzie iluzorycznym
dobrodziejstwem dla tych osób. Bo jeżeli chodzi o ochronę tych najemców, to
będzie to wikłanie ich w procesy sądowe, w których to mamy stwierdzić
naruszenie interesu prawnego, co jest bardzo trudnym i płynnym pojęciem.
Tak więc wydaje nam się, że dosyć trudne
będzie stosowanie tego przepisu w praktyce. Dlatego my wskazujemy Szanownej
Komisji, że tak jak trybunał powiedział, musimy poszukać rozwiązań, które będą
maksymalnie chroniły najemców, zamiast wprowadzania tak radykalnych rozwiązań,
które faktycznie naruszają chronione konstytucyjnie prawo własności.
Wiem, że jeszcze pani prokurator z
Ministerstwa Sprawiedliwości chciała też dodać dwie uwagi. Dziękuję bardzo.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
To, bardzo proszę, może od razu.
Główny Specjalista w Departamencie
Legislacyjno-Prawnym w Ministerstwie Sprawiedliwości Teresa Ostrowska:
Dziękuję bardzo.
Panie Przewodniczący! Wysoka Komisjo!
Oczywiście w pełni przyłączam się do tego
poglądu, że realizacja przez wymiar sprawiedliwości prawa pierwokupu będzie
niezwykle skomplikowana, a tak naprawdę to powiem, że te sprawy będą raczej
szły, jak to się mówi, na oddalenie. Bo trzeba sięgnąć do tego, jak to
historycznie było z tymi mieszkaniami, kiedy rozpoczął się proces transformacji
i co się wydarzyło po 1990 r.
Nie chciałabym przedłużać, ale na określenie,
że w procesach przekształceniowych zostało naruszone prawo osoby do nabycia,
powiem, że nie ma takiego stanu faktycznego i prawnego. Bo interes faktyczny
został naruszony, ale interes prawny nie. Te osoby nie miały bowiem prawa.
Miały najem, a nie jakiś interes prawny do nabycia. Czegoś takiego po prostu
nie było.
I jest jeszcze kolejna istotna sprawa. Otóż
8 lipca Wysoka Izba Sejmu uchwaliła ustawę o kosztach sądowych w sprawach
cywilnych, w której przyjmuje się jako generalną zasadę to, że każdy płaci.
Zwolnienia są z powodu ubóstwa, strona ma wówczas wylegitymować się przed
sądem. Wprowadzenie zaś ustawowego zwolnienia od kosztów, w art. 4
ust. 4 i 5, mówiącego, że postępowanie w tej sprawie jest wolne od opłat
sądowych, oczywiście jest systemowo niespójne z tą świeżo uchwaloną regulacją.
Następna sprawa. Poza projektem senackim do
tej ustawy została wprowadzona regulacja dotycząca hipotek. Mianowicie w
ust. 10 postanawia się, że jeżeli ta nieruchomość, z której ma być element
składowy, czyli mieszkanie, wyjęte, jest obciążona hipoteką, to żeby zapobiec
powstaniu hipoteki łącznej, która by obciążała i lokal, przewiduje się, że
właściciel ma obciążyć inną. A jak on nie ma? W innym zaś przepisie przewiduje
się, że takie hipoteki wygasają. To rozwiązanie jest wzorowane na art. 44
ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.
Proszę Wysokiej Komisji, chciałabym zauważyć,
że
A jak tam są hipoteki przymusowe zabezpieczające należności Skarbu Państwa?
A jak tam są hipoteki zabezpieczające należności Jednostek Samorządu
Terytorialnego? A jak tam są nawet hipoteki banków, które to zabezpieczają
należności wzięte przez te osoby na remonty tych budynków? To czy one mają
wygasnąć? Przecież to godzi w prawa majątkowe właśnie tych podmiotów i innych,
których nie wymieniłam. Art. 44 o spółdzielniach mieszkaniowych budzi
wielkie wątpliwości konstytucyjne i rozszerzanie tej regulacji jeszcze do innej
ustawy naprawdę wymaga głębokiej rozwagi.
Jak powiadam, to chyba pan senator
sprawozdawca, że tak powiem, miał potrzebę dołożenia tej regulacji poza
senackim projektem, ale ona jest ze wszech stron niebezpieczna i budzi
wątpliwości natury konstytucyjnej. Bo jak powiadam, godzi w dobro wierzyciela,
a dobro wierzyciela powinno być w tym momencie najważniejsze. Proszę pamiętać,
że nawet jak jest hipoteka i załóżmy, że ta regulacja by działała, to na ogół
jest tak, że banki w umowie zwalniają ten jeden lokal spod obciążenia
hipotecznego. Ustawodawca nie powinien pozbawiać ich jednak prawa majątkowego w
postaci zabezpieczenia wierzytelności. Dziękuję.
(Brak nagrania)
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Proszę bardzo.
Główny Specjalista do spraw Legislacji w
Biurze Legislacyjnym w Kancelarii Senatu Roman Kapeliński:
Powiem tylko tyle, że ta ustawa wzięła się z
projektu senackiego, który został poddany daleko idącym zmianom w Sejmie. I z
jednej strony ten projekt został ograniczony do zmian w trzech ustawach, czyli
w ustawie o lasach, o komercjalizacji PKP i w ustawie dotyczącej zasad zbywania
mieszkań zakładowych. A z drugiej strony zmiany w tych ustawach zostały również
poddane gruntownej przeróbce. Tak więc obecnie ocena dokonanych zmian jest
bardzo trudna.
Powiem w tej chwili tylko tyle, że to, co
jest w art. 1, czyli zmiana ustawy o lasach
Sejm jednocześnie tego samego
dnia, czyli 7 lipca, uchwalił nowelizację, taką dużą nowelizację ustawy o
lasach, w której zawarł niemalże identyczne zmiany w art. 40a tej ustawy.
I wydaje się, że Senat będzie stał przed problemem rozwiązania tej kwestii.
Czyli trzeba by albo skreślić art. 1 w tej ustawie, albo zmienić art. 40a
w tej nowelizacji ustawy o lasach, która właśnie trafiła do Senatu i będzie
przedmiotem obrad Komisji Ochrony Środowiska.
Tamta nowelizacja ustawy o lasach ma wejść w
życie 1 stycznia 2006 r. i niestety troszkę się różni od tych
rozwiązań, to znaczy jest uboższa o trzy przepisy. W związku z tym to jest
(Przewodniczący Zbyszko Piwoński: Jak
rozumiem, w przypadku gdybyśmy zdecydowali się na jej przyjęcie, będziemy
musieli dokonać zmian i uzgodnień z tymi dwoma ustawami, które jednocześnie
są
)
Tak, trzeba by dokonać synchronizacji.
(Przewodniczący Zbyszko Piwoński: Czy
to wszystko?)
To wszystko. Dziękuję bardzo.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Dziękuję bardzo.
Czy są pytania do naszych gości, czy państwo
senatorowie mają jakieś wątpliwości?
(Głos z sali: Pan minister.)
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski: Jeśli nie ma chętnych, to ja powiem
jeszcze dwa słowa.)
Proszę bardzo.
Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski:
Ja bym nie chciał, i tak już dzisiaj
zrobiliśmy takie wrażenie, że ze strony rządowej wprowadzamy obstrukcję w
stosunku do produkcji sejmowej.
Chciałbym rozróżnić jednak te dwie ustawy.
Otóż ta druga ustawa, ta, która aktualnie jest przedmiotem państwa rozważań,
musi się bronić sama. Jeżeli ona zostanie uchwalona, no to nie wiem, trybunał
nie trybunał
W każdym razie ona nie wprowadzi może, powiedziałbym, nie takiego
bałaganu, ale szkód tej skali, które w życie wprowadziłaby ta pierwsza ustawa
dotycząca likwidacji użytkowania wieczystego. Bowiem te szkody to jest zupełnie
nieporównywalna sprawa. Dziękuję.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Rozumiem, Panie Ministrze.
No i stąd nie padł żaden wniosek o jej
odrzucenie.
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski: No tak.)
Ja rozumiem. Myślę tylko, że jednak w tej
postaci bez dokonania zmian na takie przedsięwzięcie byśmy się nie mogli
zdecydować. I to będzie zadanie, Panie Mecenasie, przede wszystkim dla pana, w
uzgodnieniu z naszymi gośćmi. Być może nawet nie zakończymy tego dzisiaj, bo ta
sprawa nie będzie przedmiotem obrad tego posiedzenia, a dopiero tego w
następnym tygodniu. Może więc będzie to wymagało troszkę więcej czasu, ale
umówimy się na to już w tej drugiej części posiedzenia, kiedy się spotkamy.
Jakie ewentualnie inne wątpliwości, pytania
mielibyście państwo?
Powtarzam jeszcze raz, że ta ustawa jest nam
dobrze znana, jako że jej źródło wywodzi się właśnie stąd. Niemniej jednak,
gdybyście mieli państwo jeszcze w tym momencie jakieś pytania, uwagi, to bardzo
proszę.
Senator Elżbieta Streker-Dembińska:
Ja mam tylko taką uwagę, Panie
Przewodniczący, że dzisiaj zamiast mówić o skali dobrodziejstw ustaw, to mówimy
o skali szkód. I chyba zamieniły się role w tej chwili, jeśli chodzi o
stanowienie prawa.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Chciałbym wycofać tę opinię pani senator.
Przepraszam.
(Senator Elżbieta Streker-Dembińska:
To w takim razie wycofuję wypowiedź.)
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski: Nie, ja bardzo przepraszam, są jeszcze
ustawy, które, mam nadzieję, przyniosą państwu satysfakcję. Jeszcze w tej
rundzie.)
Ależ oczywiście. Dzisiaj będziemy
rozpatrywali ustawę, nad którą męczymy się od paru lat, i w rezultacie
dochodzimy już do finału. Ale to będzie dopiero o godzinie 13.00.
Jeśli na razie nie ma więcej pytań i uwag, to
zawieszamy procedowanie nad tą ustawą. Jak już wspomniałem, wrócimy do niej o
godzinie 15.00, kiedy będziemy rozpatrywali ustawę o samorządzie gminnym. Ona
będzie najprostsza w stosunku do tych. I wtedy potoczy się jeszcze dyskusja,
będą konkluzje i wnioski dotyczące poprawek, czy ewentualnie nawet odłożenia,
zwłaszcza w odniesieniu do tej jednej ustawy, opracowania poprawek do
przyszłego tygodnia.
Nie widzę zgłoszeń.
Dziękuję naszym gościom.
Panie Ministrze, mam do pana prośbę. Z uwagi
na to, że
Zresztą pan, o ile orientuję się z harmonogramu, nie wyjdzie chyba
dzisiaj z parlamentu.
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski: Nie, jestem do wieczora.)
Do wieczora. Chciałbym prosić, żeby wtedy,
kiedy do tego wrócimy, już może nie angażowałbym wszystkich państwa, ale pana i
kogo by pan uznał za zasadne, o pomoc przy końcowym formułowaniu wniosków.
(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Infrastruktury Andrzej Bratkowski: Jak rozumiem, pan mecenas z paniami
umówią się
)
(Głos z sali: Zamyka pan to
posiedzenie czy robimy przerwę?)
Robimy przerwę, a później będziemy
kontynuować.
(Głos z sali: Będziemy kontynuować,
dobrze.)
Dziękuję.
Wobec tego ogłaszam przerwę w procedowaniu
nad tymi dwoma ustawami.
Spotykamy się za chwilę.
Dziękuję państwu bardzo.
(Przerwa
w obradach)
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Wznawiając przerwane posiedzenie komisji
(Rozmowy na sali)
jeśli państwo pozwolicie, chcę poddać pod
głosowanie wniosek, który wcześniej zgłosił pan senator Grzegorz Matuszak.
(Senator Grzegorz Matuszak: I nadal go
podtrzymuję.)
Ja też z przyjemnością będę głosował.
(Głos z sali: Ja też.)
(Głos z sali: To jest sugestia.)
Ach, przepraszam.
(Senator Grzegorz Matuszak: Ale to
można odczytać jako głośne wyrażenie własnej opinii.)
Tak jest, bo przepraszam, w dyskusji przecież
można
(Głos z sali: Można popierać wniosek.)
A zatem poddaję ten wniosek pod głosowanie:
kto jest za jego przyjęciem?
(Senator Grzegorz Matuszak: To znaczy
za przyjęciem czego?)
Wniosku. Poddaję pod głosowanie wniosek.
(Głos z sali: Wniosek o odrzucenie
ustawy.)
Wszyscy, tak? Dziękuję, czyli wniosek
przeszedł jednogłośnie.
Ustawa została odrzucona. Sprawozdawcą
(Senator Grzegorz Matuszak: Jako ojciec
pomysłu będę dalej za to odpowiadał.)
Sprawozdanie będzie więc we właściwych
rękach.
(Senator Grzegorz Matuszak: Mogę sobie
trochę poużywać?)
Tak.
(Głos z sali: Pohasać.)
(Senator Grzegorz Matuszak: Dziękuję
za upoważnienie.)
A teraz musimy powrócić do drugiej ustawy.
Jest troszkę trudniej, bo tę ustawę chciałbym za wszelką cenę ratować, ale
jednocześnie poprawić. Tylko nie jestem pewny, czy w międzyczasie nasz pan
mecenas miał szansę
(Głos z sali: Ta ustawa była przed
chwilą rozpatrywana na posiedzeniu komisji skarbu. A pan mecenas chyba właśnie
idzie.)
Jeśli państwo pozwolicie, to chwilę
poczekamy.
(Senator Grzegorz Matuszak: Przy czym
ja nie zgłaszałem żadnego wniosku.)
Nie, nikt nie zgłaszał wniosku.
(Głos z sali: Ja nie zdążyłam
sprawdzić, jak to się miało do tego naszego druku senackiego, bo tam nie było
takich emocji
)
(Głos z sali: Ale pan przewodniczący
mówił coś o przyszłym tygodniu
)
Nie, nie, ja rzuciłem takie hasło, ale muszę
zakończyć dzisiaj posiedzenie. Przewidywałem tylko, że jeżeli nie bylibyśmy w
stanie sformułować określonych poprawek dzisiaj, to jeszcze
Ale prawdopodobnie
musimy zakończyć, dać sprawozdanie, na coś się zdecydować, a później
ewentualnie zgłosić jako indywidualną poprawkę.
(Brak nagrania)
Główny Specjalista do spraw Legislacji w
Biurze Legislacyjnym w Kancelarii Senatu Roman Kapeliński:
aby wykreślić w art. 4 w ust. 4
zdanie mówiące o tym, że postępowanie w tej sprawie jest wolne od opłat
sądowych i to samo zdanie w art. 5 w ust. 3, ponieważ te sprawy
będzie regulować nowa ustawa o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.
I jeszcze była druga sprawa, która nie
została wprawdzie zgłoszona jako poprawka, ale została zasygnalizowana przez
rząd, dotycząca wygaśnięcia hipotek. Rząd był przeciwko takiemu wygaśnięciu,
które zresztą rzeczywiście budzi wątpliwości, ponieważ ustanowienie odrębnej
własności nawet jednego lokalu powoduje wygaśnięcie hipoteki na całej
nieruchomości, w związku z tym to wydaje się zbyt daleko idące. Najprościej
byłoby zatem skreślić trzy ostatnie ustępy w art. 4 i w art. 5. To są
te trzy ostatnie ustępy, które zostały dodane w Sejmie. Dotyczą one
wygasających hipotek.
(Przewodniczący Zbyszko Piwoński: I to
tyle: trzy skreślenia, by
)
W sumie cztery, bo dwa w art. 4
(Przewodniczący Zbyszko Piwoński: Podwójne.)
Tak, bo dwa w art. 4 i dwa w
art. 5. To jest minimum tego, co można obecnie zrobić, żeby
(Wypowiedź poza mikrofonem)
Jeżeli chodzi o to, o czym mówiłem, czyli
art. 1, to wydaje się, że w tej ustawie powinien on pozostać. Powinien zaś
ulec skreśleniu w ustawie, która nowelizuje ustawę o lasach.
Dwie sprawy, które budzą wątpliwości rządu.
Pierwsza to zwolnienie od opłat sądowych, które jest zawarte w art. 4 w
ust. 4 oraz w art. 5 w ust. 3. W każdym z tych przepisów to jest
drugie zdanie, które mówi o tym, że postępowanie w tej sprawie jest wolne od
opłat sądowych.
Druga sprawa to wygaśnięcie hipoteki
ustanowionej na nieruchomości, w której następuje przeniesienie własności
lokalu mieszkalnego. Zbyt daleko idące wydaje się rozwiązanie, które mówi o tym,
że każda hipoteka wygasa już z chwilą ustanowienia czy przeniesienia własności
na najemcę jednego lokalu. Można się zastanawiać nad innym rozwiązaniem, które
by mówiło o pewnym ograniczeniu hipoteki o tę kwotę, ale ja teraz nie potrafię
Kiedyś taki przepis napisałem, ale w tej chwili
To można ewentualnie zgłosić
na posiedzeniu plenarnym, ale wydaje się, że obecnie najprostszym rozwiązaniem
byłoby po prostu usunięcie tych przepisów.
(Przewodniczący Zbyszko Piwoński: A
więc te cztery skreślić?)
Tak, a później można wrócić do problemu
hipotek. Wydaje się, że można by to...
(Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Zastąpić. Wtedy to by zastąpiło to skreślenie.)
Tak.
(Przewodniczący Zbyszko Piwoński: Przyznam
się, że za tym bym się opowiadał, bo jednak zupełne skreślenie
)
No tak, bo to jest środek niewspółmierny do
celu, jaki chce się osiągnąć. W tej postaci.
(Przewodniczący Zbyszko Piwoński: A z
kolei bez tego?)
Bez tego, to jeżeli jest hipoteka, to ona
jest niezależna od tego, kto jest właścicielem, ona przechodzi na właściciela,
w związku z tym uderzyłoby to w tych nabywców, w tych najemców, którzy staną
się właścicielami lokalu.
Przewodniczący Zbyszko Piwoński:
Proszę bardzo, są jakieś wątpliwości, pytania
do pana mecenasa? Tym razem pan jest osobą odpowiadającą za rząd, za wszystkich
inicjatorów.
Myślę, że ta pierwsza kwestia w ogóle nie
budzi wątpliwości.
Wobec tego może uporządkujmy. Poddaję pod
głosowanie to pierwsze skreślenie dotyczące opłat sądowych.
Kto z państwa senatorów jest za przyjęciem
tej poprawki? (7)
Dziękuję.
I teraz przejdźmy do następnych. Proszę
bardzo, jakie są ewentualnie wątpliwości, pytania? Nie ma żadnych.
Wobec tego zaproponuję wniosek o dokonanie
tych skreśleń, z tym że jednocześnie mam prośbę do pana, Panie Mecenasie, o
przygotowanie w międzyczasie takiej zmiany redakcyjnej, żeby można ją było w
czasie debaty Senatu zgłosić i zastąpić. Wtedy ktoś z nas dokona takiej zmiany.
Kto z państwa senatorów jest za skreśleniem
pozostałych dwóch zapisów? (7)
Dziękuję.
Poddaję pod głosowanie całość ustawy wraz z
poprawkami.
Kto jest za jej przyjęciem? (7)
Dziękuję.
Sprawozdawcą będzie
(Senator Elżbieta Streker-Dembińska:
Ja.)
Aha, przepraszam, pani senator Elżbieta
Streker-Dembińska.
I na tym kończymy właściwie rozpatrywanie.
Dzisiaj mieliśmy pracowity dzień, oby tak to się skończyło, jak sobie dzisiaj
(Wypowiedź poza mikrofonem)
(Głos z sali: Chciałabym
zasygnalizować, że w piątek jest wspólne posiedzenie z komisją edukacji
dotyczące
)
Funduszu.
(Głos z sali: W piątek?)
Tak, w piątek. Przed głosowaniem.
Optymistycznie mówimy, że w piątek.
(Głos z sali: Od wtorku zaś zaczynamy
posiedzenie Senatu, a więc musimy w poniedziałek rozpatrzyć jeszcze dwie ustawy
dotyczące lecznictwa uzdrowiskowego i ogródków działkowych.)
To będzie w trybie awaryjnym, bo posiedzenie
Senatu rozpoczyna się we wtorek. Czyli musimy to w poniedziałek zrobić. Bo tam
jest, jak twierdzą, około sześćdziesięciu ustaw. Z tym że jeszcze są czynione
próby przesunięcia z tego ostatniego posiedzenia na jutrzejsze.
(Głos z sali: Przesuwane jest to, do
czego nie ma poprawek. Bo w sumie sporo ich jest w komisji ustawodawstwa
dwadzieścia osiem czy trzydzieści na ten moment.)
Tak, żeby te dwa posiedzenia były mniej
więcej równe.
To wszystko. Dziękuję.
Kończę posiedzenie.
(Koniec
posiedzenia o godzinie 16 minut 00)
Uwaga!
Zapis stenograficzny jest
tekstem nieautoryzowanym.
Kancelaria Senatu
Opracowanie: Angelika Woźniak
Publikacja: Biuro Prac Senackich, Dział Stenogramów
|
Uwaga!
Zapis stenograficzny jest tekstem
nieautoryzowanym.
Zapis
stenograficzny (1333) ze 195. posiedzenia
Komisji
Ustawodawstwa i Praworządności
w dniu
2 czerwca 2004 r.
Porządek obrad:
1. Rozpatrzenie wniosków zgłoszonych na 63. posiedzeniu
Senatu do ustawy o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz niektórych innych
ustaw.
2.
Rozpatrzenie wniosków
zgłoszonych na 63. posiedzeniu Senatu do ustawy o zmianie ustawy - o zmianie
ustawy - Prawo o notariacie.
3.
Rozpatrzenie wniosków
zgłoszonych na 63. posiedzeniu Senatu do projektu uchwały Senatu w sprawie
polityki karnej w Polsce.
(Początek
posiedzenia o godzinie 18 minut 51)
(Posiedzeniu przewodniczy przewodnicząca
Teresa Liszcz)
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Przystępujemy do rozpatrzenia poprawek do
ustawy z 14 maja bieżącego roku, zmieniającej kodeks cywilny i niektóre
inne ustawy. Rzućmy okiem na zestawienie. Mamy trzy poprawki konkurencyjne do
jednego paragrafu artykułu 4171, do przepisu, który dotyczy
odszkodowań za zaniechanie legislacyjne. Ponieważ są
trzy propozycje poprawki, to może krótkie uzasadnienie każdej z nich. Najdalej
idąca jest poprawka pani senator Serockiej, która przewiduje skreślenie tego
paragrafu.
Bardzo proszę, Pani Senator, krótko, bo
wprawdzie słyszeliśmy argumentację, ale proszę nam ją przypomnieć.
Senator Ewa Serocka:
Wnioskuję o skreślenie w art. 1 w
pkcie 2 paragrafu 4. Byłam przed dwoma godzinami na spotkaniu w
Biurze Legislacyjnym Sejmu, gdzie zebrała się grupa legislatorów, łącznie z
panem profesorem Sarneckim - nie wiem, ale chyba tak się nazywa. Oświadczono na
nim, że był to błąd Sejmu, że przyjął on uregulowanie, które jest w §4.
Otrzymałam opinię prawną Biura Studiów i Ekspertyz, które stwierdza - mogę ją
powielić i dać - że: analiza Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej wskazuje, iż
w ramach przyjętego przez ustrojodawcę systemu konstytucyjnego nie do sądów
należy orzekanie o tak zwanym bezprawiu ustawodawczym, polegającym na
zaniechaniu ustanawiania przepisu ustawy, który byłby źródłem szkody. I dalej:
na gruncie przyjętego przez konstytucję podziału władzy, zgodnie z art. 10
konstytucji, sądy nie są uprawnione do badania i kwestionowania ustaw. Sądy na
gruncie konstytucji nie są organami tworzącymi czy współkształtującymi ustawy,
są organami stosującymi ustawy. Stosowanie to oparte jest na zasadzie
podlegania konstytucji jako ustawie, i to szczególnej, oraz ustawom. Sądy
zgodnie z art. 118 konstytucji nie znajdują się w kręgu podmiotów
uprawnionych do inicjowania ustawy. Przyznanie sądom prawa decydowania o
bezprawiu normatywnym, wynikającym z zaniechania ustawodawcy wprowadzałoby te
organy w krąg podmiotów współtworzących ustawy, organów współkształtujących
funkcję ustawodawczą parlamentu. W świetle konstytucji funkcja ustawodawcza,
prawo stanowienia ustawy, przynależy wyłącznie do parlamentu, a udział innych
organów w procesie tworzenia ustawy wyraźnie wynika z konstytucji poprzez
wyposażenie tych organów, na przykład prezydenta, w określone uprawnienia. O
treści ustawy decyduje parlament, stanowiąc ustawę, realizując władzę
zwierzchnią narodu. Parlament stanowi ustawy w wykonaniu konstytucji, pewną ich
część jest zobowiązany ustanowić...
(Wypowiedź poza mikrofonem)
Nie, tylko kawałek. I dalej: częścią tą są te
ustawy, do których wydania konstytucja zobowiązuje, zawierając w swoich
postanowieniach tak zwane odesłania obligatoryjne.
Jak widać, jest to dość długie.
(Głos z sali: Kto się pod tym
podpisał?)
Sporządził to Janusz Mordwiłko, ekspert do
spraw legislacji, akceptował wicedyrektor Biura Studiów i Ekspertyz Jacek
Głowacki.
(Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Przepraszam, kim jest pan Janusz Mordwiłko? Czy to jest wybitny cywilista, czy
konstytucjonalista? Kto to jest?)
Dostałam to z Sejmu z Biura Studiów i
Ekspertyz.
(Wypowiedź poza mikrofonem)
No nie bezimienny, mogę zadzwonić do biura i
ściągnąć tutaj... Są to osoby...
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Nie, tylko zapytałam, kto jest autorem tej
opinii.
Bardzo proszę pana ministra sprawiedliwości
albo pana profesora Radwańskiego.
Minister Sprawiedliwości Marek Sadowski:
Może ja zacznę, a, jeśli można, pan profesor
Radwański naświetliłby tę kwestię od strony dogmatycznej.
Po pierwsze, zacznę od zakresu poprawki.
Usunięcie z ustawy §4 nie zmienia odpowiedzialności państwa za zaniechanie legislacyjne i, co gorsza, spowoduje...
Paragraf 4 nie stanowi o tej odpowiedzialności, tylko określa jej warunki
dodatkowe. A dodatkowym warunkiem w tekście uchwalonym przez Sejm w tej chwili
jest, iżby wydanie aktu, który nie został wydany, było obowiązkowe z mocy
przepisu prawa. Tak więc to nie jest już swoboda stanowienia prawa w ogóle,
tylko została ona narzucona innym przepisem prawa, na przykład w stosunku do
ustaw - konstytucją albo na przykład w stosunku do ustaw - przyjętym
zobowiązaniem międzynarodowym. Po drugie, poprawka, a zwłaszcza poprawka
trzecia, którą miałbym przyjemność zaaprobować w imieniu rządu, powiada o tym,
że obowiązek ten zostaje naruszony, jeżeli termin aktu prawnego nie został
dochowany. Po trzecie, tu już odnoszę się do opinii, którą pani senator Serocka
była łaskawa przytoczyć, pomija się całkowicie niższego normodawcę, traktuje
problem tak, jakby dotyczył odpowiedzialności wyłącznie w zakresie niewydania
ustawy. Tymczasem o wiele większym grzechem zaniechania jest niewydawanie
licznych aktów wykonawczych, co nie ma nic do zakresu ustawodawczej kompetencji
Sejmu i Senatu. Wreszcie wydaje mi się, że opinia, która została zacytowana,
dotyczy stanu de lege lata, to znaczy takiego, jaki w tej chwili
obowiązuje. W tej chwili trzeba tylko wyprowadzać z konstytucji, czy istnieje
coś takiego jak zaniechanie
legislacyjne Sejmu w
zakresie wydania ustawy, które może wyrządzać szkodę.
Jeśli chodzi teraz o skutki usunięcia §4.
Gdyby usunięto §4, to w obrębie art. 417 państwo odpowiadałoby w dalszym
ciągu za brak wydania
aktu prawnego, tyle tylko, że wtedy właśnie można by mówić o zaniechaniu co do
celowości wydania aktu. To znaczy akt jest celowy, powszechnie pożądany, a nie
został wydany. Trzeba coś uregulować, co nie wynika z żadnej normy
zobowiązującej kogokolwiek, ale istnieje taka potrzeba, a nieuregulowanie tej
kwestii wywołuje szkody. Na przykład, ludzie się zabijają, bo nie uregulowano
jakiejś kwestii dotyczącej zasad ruchu drogowego. W świetle braku §4 dopuszczać
by trzeba możliwość dochodzenia roszczenia z takiego oto powodu. Tymczasem
właśnie §4 ogranicza odpowiedzialność. Powiada on ni mniej ni więcej tylko
tyle, że jeżeli szkoda została wyrządzona przez niewydanie aktu normatywnego -
zaznaczam, że bez względu na rangę tego aktu - którego obowiązek wydania wynika
z przepisu prawa, a więc nie takiego, który strona uważająca się za poszkodowaną uważa za potrzebny; to kryterium w
ogóle nie występuje.
Wobec tego odpowiadam: przyjęcie poprawki
szkodzi temu rozwiązaniu, bo właśnie eliminuje ograniczenie tej odpowiedzialności
tylko do sytuacji, kiedy istniał obowiązek. Jak pamiętam w debacie plenarnej w
dniu dzisiejszym, wskazano, że takie przypadki w odniesieniu do konstytucji są
chyba wszystkie zrealizowane. Nawet dyskusja na temat potrzeby wydania ustawy o
Skarbie Państwa jest dyskusją... Przewiduje się w konstytucji uregulowanie
kwestii Skarbu Państwa w ustawie, ale ono jest uregulowane, tyle tylko, że nie
w jednym akcie, tylko w szeregu aktów, ale obowiązek konstytucyjny został
zrealizowany. Pozostałe ustawodawstwo w tym zakresie jest zrealizowane. Nie
chodzi bowiem w rezultacie o to, że sądy miałyby poprzez orzeczenia
odszkodowawcze czy rozpatrywanie tych spraw wymuszać jakąkolwiek inicjatywę
ustawodawczą. Nie, absolutnie nie. Sądom taka inicjatywa ani poprzez wyrok, ani
poprzez jakiekolwiek inne działania nie przysługuje i przysługiwać nie może.
Sądy nie oceniałyby również nigdy tego, czy ustawa jest potrzebna, tylko
badałyby, czy o potrzebie istnienia ustawy w jakimś zakresie decyduje przepis
prawa, a więc przepis prawa ponadustawowego, a dla aktu niższego rzędu -
przepis prawa ustawowego. I na tym polega nieporozumienie w tej sprawie, które
wdarło się tutaj chyba dość mocno, i nieporozumienie w świetle podziału władz.
Otóż, przepraszam bardzo, ale ten podział władz polega także na tym, że sądy
zasądzają odszkodowania za
delikty administracji rządowej, a przecież obowiązuje ta sama zasada podziału
władz. Tak wiec sądy realizując obowiązujące prawo, orzekają, że władza
administracyjna, czyli wykonawcza, dopuściła się deliktu. To samo kryterium
podziału władz dotyczy władzy sądowniczej i ustawodawczej. Władza ustawodawcza
nie jest władzą supremalną nad innymi. Podział władz polega na tym, że są one
od siebie niezależne, ale w zakresie uregulowanym konstytucją i ustawami mogą
się wzajemnie kontrolować. Oczywiście to nie jest kontrola merytoryczna,
ponieważ sądy nie przeprowadzają kontroli merytorycznej ustaw. Jeśli w wyniku
takiej kontroli dochodzą do wniosku, że ustawa jest sprzeczna z konstytucją, to
mają jedyną drogę: skierować odpowiednią wątpliwość do Trybunału
Konstytucyjnego, który może ten przepis albo uznać za zgodny z konstytucją, albo odmówić jemu
zgodności z konstytucją. Tak więc ta kolizja, którą... Muszę powiedzieć, że nie
znam tej opinii, nie znałem jej wcześniej i jestem trochę zdumiony, zwłaszcza
jeżeli odnosimy się jeszcze do profesora Sarneckiego, który publicznie jakoś
się nie wypowiadał na temat tego projektu. Gdyby tak było wcześniej...
(Wypowiedź poza mikrofonem)
Rozumiem, ale ten projekt jest znany już od
dawna i był dyskutowany publicznie, debata nad nim była przeprowadzana w wielu
miejscach.
Odpowiadam tak: również w ocenie ekspertów -
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego składa się również z ekspertów, choć może
nie konstytucjonalistów, tylko ekspertów z dziedziny prawa cywilnego - taki
dylemat nie został w ogóle dostrzeżony i nie mógł być dostrzeżony. Wreszcie
chcę powiedzieć, że - choć nie ma formalnego uzgadniania aktów prawnych z
Trybunałem Konstytucyjnym, bo to jest niemożliwe - gdyby w trakcie prac komisji
kodyfikacyjnej przekazywano prezesowi Trybunału Konstytucyjnego projekty, co do
których powstałaby taka wątpliwość w ocenie prezesa trybunału, to zwróciłby on
uwagę na ten dylemat. Jedyna wątpliwość, jaka istniała, była taka, czy da się w
polskim systemie prawnym poszukać jakiegokolwiek prejudykatu wstępnego, który
przed postępowaniem odszkodowawczym stwierdzałby właśnie delikt polegający na
niewydaniu, a więc to zaniechanie
legislacyjne. Wydaje
się, że to wszystko, co mogę powiedzieć na ten temat.
Pan profesor Radwański chciał jeszcze tę
kwestię w świetle prawa europejskiego...
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję bardzo.
Zanim poproszę pana profesora Radwańskiego,
chcę przypomnieć, że bardzo niedawno, bo można powiedzieć, że przed chwilą,
wybitny cywilista, a jednocześnie prezes trybunału profesor Safjan z własnej
woli - miałam zadać mu pytanie, ale nie zdążyłam, bo profesor sam nawiązał do
zaniechania legislacyjnego - wypowiedział się w tym duchu, że po zmianie
konstytucji być może będzie tak - i tak powinno być jego zdaniem - że ten
prejudykat powinien pochodzić od Trybunału Konstytucyjnego. Ale na razie nie
zgłaszał żadnych zastrzeżeń, mając pełną świadomość tej ustawy sejmowej, którą
przefaksowałam do Trybunału Konstytucyjnego łącznie z proponowaną poprawką.
Powiedział tylko, że ten przepis powinien możliwie najbardziej precyzować
przesłanki odpowiedzialności i on to właśnie czyni.
Pan profesor Radwański. Bardzo proszę, Panie
Profesorze.
Przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej
Prawa Cywilnego Zbigniew Radwański:
Chcę się najpierw ustosunkować do zarzutu
sprzeczności z art. 10 konstytucji, który głosi zasadę podziału władz.
Otóż przepis 4171 §4 nie pozostaje w sprzeczności z zasadą podziału
władzy wyrażoną w art. 10 konstytucji. Po pierwsze, orzeczenia sądów
powszechnych, o których stanowi projektowany art. 4171 §4, nie
zmieniają obowiązującego stanu prawa i nie prowadzą w konsekwencji do przejęcia
przez sądy funkcji prawotwórczej, a w szczególności orzeczenia nie powodują
zaprzestania obowiązywania jakiejkolwiek normy prawnej. W przeciwieństwie więc
do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego nie pełnią roli tak zwanego ustawodawcy
negatywnego. Po drugie, nie zmieniają treści jakiejkolwiek normy prawnej. Po
trzecie, nie wprowadzają żadnej nowej normy prawnej do systemu prawa polskiego.
Rola sądów powszechnych polega w tych
przypadkach wyłącznie na sprawowaniu władzy sądowniczej, o której jest mowa w
art. 10, a więc na stosowaniu normy prawnej ogólnej i abstrakcyjnej i ustalaniu
na tej podstawie skonkretyzowanego obowiązku indywidualnie określonego
podmiotu. W omawianym przypadku chodzi o orzeczenie typowej dla prawa cywilnego
sankcji, jaką jest odszkodowanie
- naprawienie poniesionej szkody.
W procedurze prowadzącej do tego celu
powszechnie wyróżnia się trzy typowe elementy. Po pierwsze - zdarzenie prawne,
z którym system prawny wiąże odpowiedzialność odszkodowawczą. W omawianym
przypadku określa je proponowany art. 4171 §4 kodeksu
cywilnego. Zgodnie z art. 4171 §1 polega ona na zaniechaniu
przez organ władzy publicznej nakazanej mu określonej działalności
prawotwórczej, to znaczy wydania określonych przepisów. Stwierdzenie przez sąd
powszechny niedopełnienia tego obowiązku nie jest oczywiście żadną
działalnością prawotwórczą, lecz prostym stwierdzeniem faktu, z którym prawo
wiąże konsekwencje odszkodowawcze odniesione wyłącznie do indywidualnie
rozpatrywanej sprawy, to znaczy podmiotu poszkodowanego. Po drugie - powód
żądający odszkodowania ma udowodnić, że poniósł szkodę, i to, zgodnie z
art. 361 §2 i art. 6 kodeksu cywilnego, w określonej wysokości. Po
trzecie - na poszkodowanym spoczywa również ciężar dowodu, że szkoda powstała w
normalnym, adekwatnym związku przyczynowym z zaniechaniem obowiązku wydania
aktu normatywnego przez organ władzy publicznej. To jest zresztą bardzo trudny
dowód.
Regulacja prawna projektowana w art. 417
§4 nie narusza więc zasady podziału władzy. Nie znaczy to wszakże, że nie można
sobie wyobrazić innego rozwiązania tej kwestii, na przykład przyznania w tym
względzie kompetencji Trybunałowi Konstytucyjnemu. Jednakże w świetle
art. 188, 79 i 190 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej Trybunał
Konstytucyjny uznaje swoją kompetencję tylko w sprawie orzekania o zgodności z
konstytucją wydanych wcześniej aktów normatywnych. W tej sytuacji odmówienie
sądom powszechnym prawa do stwierdzenia negatywnego faktu, to znaczy niewydania
nakazanego przez prawo aktu normatywnego, oznaczałoby pozbawienie obywateli
należnej im ochrony prawnej. Dlaczego? Otóż dlatego, że art. 77
ust. 1 konstytucji mówi o odpowiedzialności państwa za działania, co w rozumieniu
Trybunału Konstytucyjnego, wyrażonego w orzeczeniu z dnia 4 grudnia
2001 r., oznacza również zaniechanie
działalności. Trudno sobie wyobrazić, że organ prawotwórczy, który ma obowiązek
wydania aktu, go nie wydaje. Oczywiście w ten sposób narusza art. 77
ust. 1 konstytucji, ponieważ do jego obowiązków jako władzy publicznej w
zakresie kształtowania prawa należy wydanie aktu. Jeśli tego nie zrobił, to
takie zaniechanie
jest podstawą odpowiedzialności odszkodowawczej.
Chcę jeszcze nawiązać do tego, że nie tylko
na podstawie art. 77 konstytucji wynika uprawnienie poszkodowanego w
wyniku niewydania aktu normatywnego do żądania odszkodowania. Taką
odpowiedzialność określa również wyraźnie prawo międzynarodowe, a w
szczególności orzeczenia trybunału luksemburskiego, ETS luksemburskiego.
Trybunał w wielu swoich orzeczeniach stwierdził, że jeżeli dyrektywa nie
zostanie implementowana do prawa wewnętrznego jakiegoś państwa, to wówczas
poszkodowany może żądać od sądu krajowego danego państwa odszkodowania za to, że nie zastosowało się
ono do obowiązku implementowania danej dyrektywy do swojego wewnętrznego
porządku prawnego. Jest to również przyjęte w innych państwach. Nie chcę państwa
za bardzo zanudzać
tymi analizami, ale chciałbym, że tak powiem, po prostu powołać się chociażby
na stanowisko przyjęte w Niemczech. Nie wiem, czy mogę po niemiecku przeczytać
ten fragment, ale w każdym razie go przetłumaczę. Jest tam wyraźnie powiedziane,
że według jednoznacznego brzmienia tego właśnie orzeczenia sądowego jest
obowiązek respektowania przez sądy powszechne stosowania właśnie prawa
europejskiego w wewnętrznym porządku prawnym.
Proszę państwa, jeżeli odstąpimy od tej
generalnej zasady, to wobec tego nie będziemy realizowali nie tylko
art. 77 ust. 1 konstytucji, ale również będziemy w kolizji z prawem
unijnym. I co się stanie? Ludzie będą po prostu zgłaszać się do sądów
strasburskich z roszczeniami, a te sądy będą zasądzać od skarbu państwa
odszkodowania według ogromnych stawek przyjętych właśnie w europejskich
systemach prawnych. Tego chcemy uniknąć i chcemy przekazać tę sprawę do
rozpatrzenia przez polskie sądy. Dziękuję uprzejmie.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję bardzo.
Kto z państwa chciałby zabrać głos jeszcze w
tej sprawie?
Proszę bardzo, pani senator Serocka.
Senator Ewa Serocka:
Przepraszam, że tak długo i tak często, ale
chcę zabrać głos w sprawie wyroku Sądu Najwyższego. Po pierwsze, jeśli chodzi o
to uregulowanie, jest zbyt mało czasu, żeby można było otrzymać ekspertyzę od
konstytucjonalistów. Zupełnie inaczej przecież patrzy na ten przepis cywilista,
a inaczej - konstytucjonalista. Słyszałam już z wielu ust, że jeżeli ten
przepis przejdzie, to na pewno zostanie zaskarżony do trybunału. O, akurat
idzie pan profesor. Mówiłam, że państwo będą...
(Głos z sali: Można zabrać głos?)
Sekundkę, tylko skończę. W związku z tym
bardzo żałuję, że jest tak mało czasu, jeśli chodzi o tak poważną sprawę, która
może spowodować lawinę wniosków do sądu o odszkodowania. Chcę powtórzyć to, co
mówiłam już na posiedzeniu Senatu, wnioskując o skreślenie tego przepisu: jest
tyle ustaw nieprawidłowych, które spowodowały szereg szkód, są ustawy, które
jeszcze nie zostały uchwalone przez Sejm, a które spowodują szkody na przykład
w stosunku do małych i średnich przedsiębiorstw, które czekają na środki...
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: Mówimy
o tej ustawie, Pani Senator, nie o innych.)
Tak, ale przecież to są sprawy, które
lawinowo mogą znaleźć się w sądach. Już w tej chwili, po wyroku Sądu
Najwyższego dotyczącego tak zwanej ustawy 203, w sądach są składane lawinowo
wnioski o odszkodowanie,
w których powołuje się właśnie na ten wyrok. Przy okazji tej sprawy jest
przywoływany marszałek Sejmu, a nawet przyniosłam kserokopię, gdzie jest
wspomniany i marszałek Senatu. Sadzę więc, że może to się zdarzyć lawinowo w
związku z tym przepisem i dlatego właśnie żałuję, że nie mamy ekspertyz od
specjalistów prawa konstytucyjnego.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Pani Senator, jeżeli nawet przepis będzie
zaskarżony, to nie stanie się nic gorszego niż tylko jego eliminacja od razu,
ponieważ najwyżej on wypadnie, a pozostałe przepisy będą obowiązywały, bo mogą
funkcjonować bez niego. Ale przypominam jeszcze raz - nie wiem, czy pani
senator była obecna - że prezes Trybunału Konstytucyjnego - oczywiście
niewiążąco, bo trybunał może się wypowiedzieć po przeprowadzeniu postępowania -
dotykał tego problemu i nie zgłaszał sprzeciwu, co dla mnie jest już jakąś
podpowiedzią.
Bardzo proszę, pan minister Sadowski.
Wcześniej jeszcze pan profesor.
Przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej
Prawa Cywilnego Zbigniew Radwański:
Chcę jeszcze coś dodać w związku z uwagami,
że robiliśmy to wszystko na chybcika... Otóż chcę powiedzieć, że nie na chybcika.
Ten projekt jest przygotowywany przez komisję kodyfikacyjną już pięć lat i w
tym zakresie uzyskał absolutną aprobatę Rady Legislacyjnej pracującej przy
rządzie, w której są eksperci ze wszystkich gałęzi prawa, a w szczególności
prawa konstytucyjnego. Również w trakcie posiedzeń sejmowych nikt tego
argumentu nie podniósł. Tak więc nie sądzę, żeby chodziło tutaj o jakieś
decyzje robione na chybcika czy niekonsultowane z nikim, tylko spreparowane
przez samych cywilistów. Dziękuję uprzejmie.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję bardzo.
Przypominam argumenty pana profesora i paru
innych osób - choć dla mnie zdanie akurat pana profesora jest ogromnie wiążące
- że na gruncie obecnej konstytucji nie da się sformułować lepszego
rozwiązania. To nie jest rozwiązanie doskonałe czy wymarzone i najlepsze z
możliwych, ale najlepsze z możliwych na gruncie obecnej konstytucji. Musimy
mieć świadomość, że czasem lepsze wybiera dobre; nie zróbmy tego błędu.
Panie Ministrze, proszę uprzejmie.
Minister Sprawiedliwości Marek Sadowski:
Jeśli można, chciałbym zwrócić uwagę na
zupełnie inną kwestię. Pani senator podaje przykład słynnej ustawy 203 i
powództw, jakie są wytaczane przeciwko różnym podmiotom o zapłatę kwot
wynikających z niezrealizowanej ustawy 203. Cały problem nie sprowadza się
przecież do zaniechania legislacyjnego. To jest uregulowanie wadliwe, bo w nim
nie przewidziano źródeł finansowania. Ale to nie jest problem zaniechania
legislacyjnego, bo z żadnego przepisu prawa nie wynikał obowiązek uchwalenia
przez parlament tak zwanej ustawy 203: ani z konstytucji, ani na przykład z
obowiązującego aktu ratyfikowanej konwencji, ani z umowy międzynarodowej. Taka
była wola. Owszem, Sejm musiał rozpatrzyć tę ustawę, ponieważ był jej projekt.
Ale to nie wynikało przecież z obowiązku uchwalenia takiego czy innego
rozwiązania.
Tak więc jeżeli mówimy o skutkach błędu
legislacyjnego, to oczywiście to jest zupełnie inna kategoria i tego artykuł
4171 §4 kodeksu cywilnego w wersji sejmowej w ogóle nie dotyczy, powtarzam:
w ogóle. To jest zupełnie inne zagadnienie. To, czy strona trafnie, czy
nietrafnie pozywa marszałka Sejmu i Sejm, marszałka Senatu i Senat, to jest
problem legitymacji biernej w procesie cywilnym. Jeśli pozywa
nieodpowiedzialnego za
szkodę, to po prostu przegrywa proces cywilny w stosunku do tej osoby. Brak
regulacji zaprojektowanej w art. 4171 §4 oznacza ni mniej ni
więcej tylko to, że strony, czując się pokrzywdzone, mogą dalej domagać się
odszkodowania bez jakichkolwiek ograniczeń, wskazując wprost na art. 417.
Usunięcie §4 z art. 4171 niczego nie zmienia.
Nawiasem mówiąc, gdyby skreślono z §4 zdanie:
niezgodność z prawem niewydania tego aktu stwierdza sąd rozpoznający sprawę o naprawienie
szkody, nie byłaby to jakościowo różna regulacja prawna. Zawsze bowiem sąd
rozpoznający sprawę odszkodowawczą ustala wszystkie przesłanki
odpowiedzialności, a więc na przykład to, czy jest delikt, czy go nie ma,
obojętnie kto dopuszcza się tego deliktu. Przypomnę na przykład słynną sprawę
pozwów przeciwko jednemu z prezydentów Rzeczpospolitej, gdzie sąd rozpoznawał
sprawy, mimo że pozwany był prezydent i że nie istniał żaden związek między
działaniem prezydenta a osobą, która takie powództwo wytoczyła. Ostatecznie
skończyło się to oddaleniem powództwa, bo w ogóle nie było deliktu ani żadnego
zaciągnięcia zobowiązania.
(Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Próbowano to nazwać chyba przyrzeczeniem publicznym.)
Tak, próbowano twierdzić, że było to przyrzeczenie
publiczne. Jak widać, żaden przepis prawa nie chroni żadnej osoby ani żadnego
organu przed pozywaniem go do sądu. Z tego wynika, że ilość ewentualnych
powództw nie zależy od tego, jak zostało skonstruowane w danym zakresie prawo
cywilne czy jaka jest regulacja prawna. Co innego od tego zależy, a mianowicie
liczba sukcesów w takich procesach, a nie liczba wytoczonych powództw.
Naturalnie, pojawienie się przepisu
materialno-prawnego - ten zresztą łączy w sobie cechy i materialno-prawne i
formalno-prawne, gdy mówi o tym, że to czyni sąd - stanowi pewne przypomnienie,
że istnieje taka możliwość procesowa. Aliści tutaj wracam cały czas do tego, że
brak §4 w art. 4171 nie eliminuje odpowiedzialności państwa za zaniechanie legislacyjne. Jest tylko taka kwestia, że nie
jest uregulowany szczegółowy zakres tej odpowiedzialności i to, czym on jest
ograniczony.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję.
Na prośbę pani senator Serockiej przybył pan
profesor Sarnecki.
(Senator Ewa Serocka: Nie, nie, pan
Janusz Mordwiłko, ekspert do spraw legislacji, który był autorem opinii
prawnej, którą przytoczyłam.)
Pan Janusz Mordwiłko, proszę uprzejmie zabrać
głos.
Główny Specjalista do spraw Legislacji w
Biurze Studiów i Ekspertyz w Kancelarii Sejmu Janusz Mordwiłko:
Szanowni Państwo, jestem bardziej
zorientowany, delikatnie to określając, w materii prawa konstytucyjnego i w tym
zakresie chciałbym spojrzeć na tę kwestię. Nie chcę zresztą też jej
merytorycznie szeroko rozwijać, żeby nie wprowadzać znużenia. Dodam tylko, że
sytuacja komórki Sejmu, czyli biura prawno-organizacyjnego, spowodowała
konsultację w Biurze Studiów i Ekspertyz. Przybyli profesorowie prawa
konstytucyjnego jednoznacznie wypowiadali się na temat pewnej niezgodności §4 z
konstytucją.
Była przeprowadzona dyskusja, były rozmowy. W
tym samym momencie dwie osoby niezależnie od siebie sformułowały też opinie na
piśmie. Uczynił to pan profesor Paweł Sarnecki i uczyniłem to ja. Nie
konsultując się w tym zakresie, okazało się, że jesteśmy zgodni, że instytucja
deliktu spowodowanego zaniechaniem ustawodawczym być może jest instytucją,
która rzeczywiście powinna być przedmiotem regulacji. Tyle tylko, że pojawia
się też pytanie, czy najpierw konstytucyjnej, a następnie ustawodawczej.
Natomiast uczynienie tego bezpośrednio, tak jak dokonał tego ustawodawca w §4,
jest w naszym przekonaniu i w świetle wywodów, które wyłożyliśmy na piśmie,
niewłaściwe. Sporządziliśmy je w kwietniu, a więc jeszcze przed uchwaleniem.
Nie wiedzieliśmy, że ten projekt ustawy jest opracowywany w komisji sejmowej.
Po analizie konstytucyjnej i zgodnie z naszą argumentacją mieliśmy niezwykle
poważne zastrzeżenia do brzmienia tego przepisu. Uznaliśmy, że skoro nawet
Trybunał Konstytucyjny nie ma dzisiaj uprawnień do orzekania o zaniechaniu
ustawodawczym - na ten temat zresztą sam się wypowiedział - to tym bardziej nie
bardzo jest możliwe przyznanie tego uprawnienia sądom, w tym sądom najniższej
instancji. Uważamy, że jest to przede wszystkim sprzeczne z podziałem władzy w
państwie przyjętym przez konstytucję, z rolą i funkcją Sejmu jako izby
parlamentu, który stanowi i decyduje o treści funkcji ustawodawczych. Przecież
to wyłącznie do parlamentu należy tworzenie ustaw, a stanowiąc je, realizuje
władzę zwierzchnią narodu. Parlament stanowi ustawy w wykonaniu konstytucji i
pewną ich część jest zobowiązany ustanowić - częścią tą są te ustawy, do
których wydania konstytucja zobowiązuje, zawierając w swoich postanowieniach
tak zwane odesłania - a inne ustawy stanowi w ramach tak zwanej ogólnej
realizacji norm konstytucyjnych, kierując się, jak by to powiedzieć, dobrem
narodu. I parlament decyduje o tym - trzeba przyjąć, że to jest świadoma i
racjonalna działalność - że jest jakaś niepełność ustawy. Niepełność lub
niedoskonałość tej regulacji ustawowej może leżeć oczywiście i w
niedoskonałości parlamentu, ale może być też, stosownie do zasady racjonalnego
ustawodawcy, związana z niepodejmowaniem regulacji w sposób świadomy i celowy.
Jeżeli teraz przyjąć, że sądy miałyby
rozstrzygać o delikcie spowodowanym zaniechaniem ustawodawczym, to właściwie
wzięłyby udział we współkształtowaniu tych ustaw. Natomiast nie do nich
należą...
(Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Przepraszam, Panie Doktorze, czy pan czytał ten paragraf?)
Tak, czytałem. Już kończę, jeszcze sekundę.
Krótko mówiąc, wydaje się więc, że nie do sądów należy współtworzenie ustawy.
Nie mają one ani żadnej inicjatywy ustawodawczej, ani też możliwości
oddziaływania na tę inicjatywę ustawodawczą w taki sposób. Analizował ten
zakres przez pryzmat art. 77 konstytucji także profesor Sarnecki i doszedł
do podobnych wniosków. Są one wyrażone w dwóch wypowiedziach pisemnych, które
mogłyby stanowić pewną inspirację do spojrzenia na tę kwestię.
Szanowni Państwo, mówicie, że było to także
przedmiotem opinii Rady Legislacyjnej. Na spotkaniu, które odbyło się w
Kancelarii Sejmu, zapytałem jednego z panów posłów, czy komisja sejmowa
pracująca nad tym projektem korzystała z ekspertyz konstytucyjnych. Usłyszałem,
że ich nie było, że nie zostały wykonane. Tak więc nie wiem, czy tylko komisja
nie korzystała, a miała jakieś materiały z Rady Legislacyjnej - nie
precyzowaliśmy tej kwestii.
Jeżeli wolno, sugerowałbym natomiast pewną
ostrożność czy też wnikliwość i widzenie tego zagadnienia też nie tylko przez
pryzmat prawa, można by powiedzieć, gałęziowego, cywilnego, ale także z
bardziej istotnego punktu widzenia, a mianowicie, czy ta instytucja jest
adekwatna do rozwiązań konstytucyjnych. Dziękuję bardzo.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję bardzo panu doktorowi.
To są te same tezy, które odczytała wcześniej
pani senator Serocka.
Czy pan profesor chciałby się jeszcze raz
fatygować, skoro padły już odpowiedzi na te wszystkie argumenty?
Proszę bardzo, pan minister.
Minister Sprawiedliwości Marek Sadowski:
Panie Doktorze, chciałem, jeśli można,
uprzejmie uzyskać odpowiedź, czy w pańskiej ocenie - to może jest zaskakujące
pytanie - gdyby nie uregulować czegokolwiek w kodeksie cywilnym w zakresie
odpowiedzialności za
szkody wyrządzone działaniem władzy publicznej, to czy art. 77 konstytucji
wystarczałby do skutecznego dochodzenia roszczeń przed sądem, bo przecież przed
innymi organami w tym państwie odszkodowań dochodzić się nie da.
(Główny Specjalista do spraw Legislacji w
Biurze Studiów i Ekspertyz w Kancelarii Sejmu Janusz Mordwiłko: Wydaje mi się,
że nie byłby wystarczający. Ale to...)
A właśnie jest opinia pana profesora Safjana,
wielokrotnie powtarzana, która jest opinią stałą i niezmienną, że właśnie oto
art. 77 wystarcza do tego samodzielnego...
I teraz z tym się wiąże drugie pytanie: czy w
świetle art. 77 jako materialnego prawa konstytucyjnego, zaniechanie legislacyjne - na razie
oderwijmy się od poziomu i przyjmijmy, że na jakimkolwiek poziomie - gdy wynika
obowiązek wydania ustawy, jest deliktem rodzącym odszkodowanie, czy nie? Zdaje się bowiem, że
jest to problem leżący u podstaw poglądu profesora Sarneckiego, który
wielokrotnie wypowiadał się - a przynajmniej ja zetknąłem się z takimi
wypowiedziami - że oto w świetle art. 77 konstytucji niewydanie aktu nie
rodzi odpowiedzialności odszkodowawczej. Takie poglądy były głoszone. Tak więc
jeżeli przyjmiemy ten punkt widzenia, to regulacja wykracza poza ramy
art. 77 konstytucji i taki dylemat mógłby nas prowadzić do wniosku, że
jesteśmy nadgorliwi w stosunku do konstytucji. Konstytucja nie daje podstaw do
żądania przez obywateli odszkodowania za zaniechanie
legislacyjne. Jeżeli
przyjmiemy takie rozumowanie, to jesteśmy zupełnie na innym piętrze debaty, a
mianowicie na piętrze debaty wykładni art. 77 konstytucji, a nie stosunków
miedzy poszczególnymi władzami.
Dodam wreszcie, że niewydanie aktu różni się
jakościowo, a nie ilościowo, od wydania złego lub niekompletnego aktu prawnego.
To jest zupełnie co innego. Ustawodawca chce coś uregulować, reguluje, ale
reguluje niestarannie i niekompletnie. Wobec tego nie ma zaniechania
legislacyjnego, tylko jest błąd legislacyjny, który nie podlega
odpowiedzialności na podstawie art. 4171 §4. Dziękuję.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję.
Myślę, że dyskusja była już bogata...
(Głos z sali: Ale mam jeszcze jedno
pytanie. Czy można?)
Bardzo proszę, Panie Profesorze.
Przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej
Prawa Cywilnego Zbigniew Radwański:
Chciałbym zapytać pana profesora...
(Główny Specjalista do spraw Legislacji w
Biurze Studiów i Ekspertyz w Kancelarii Sejmu Janusz Mordwiłko: Ja mam o
godzinie 20.00 posiedzenie, więc...)
Dobrze, to już ostatnia sprawa.
Czy panu profesorowi jest znane orzeczenie
Trybunału Konstytucyjnego z 4 grudnia 2001 r., które jednoznacznie
określa obowiązek bezpośrednio funkcjonujący na mocy art. 77 ust. 1
polegający również na zaniechaniu działalności władzy publicznej?
(Główny Specjalista do spraw Legislacji w
Biurze Studiów i Ekspertyz w Kancelarii Sejmu Janusz Mordwiłko: Moim zdaniem
jest to problem, który jest, ale...)
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Proszę państwa, przechodzimy do głosowania.
Może już pozostawimy to pytanie bez
odpowiedzi, jeśli pan profesor pozwoli. Wysłuchaliśmy argumentów, myślę, że
mamy wyrobione zdanie.
Kto z państwa jest za przyjęciem poprawki pierwszej,
polegającej na skreśleniu §4 w art. 4171, proszę podnieść rękę.
(1)
Kto jest przeciwny? (6)
Kto się wstrzymał od głosu? (1)
Dziękuję.
Jaki wynik?
(Głos z sali: 1:6:1.)
Czyli nie rekomendujemy tej poprawki.
Teraz mamy do wyboru dwie konkurencyjne
poprawki, zmierzające do pewnego uszczegółowienia §4.
Jedna poprawka jest poprawką komisji i polega
na tym, że ograniczałoby się odpowiedzialność za zaniechanie
legislacyjne do
przypadków, kiedy upoważnienie zawarte w ustawie czy wyjątkowo w konstytucji,
zakreśla wyraźny termin, do którego akt normatywny powinien być wydany.
Poprawka druga, szersza, jak rozumiem,
zyskująca aprobatę pana ministra, mówi o przypadku niewydania aktu normatywnego
w terminie, niezależnie od tego, czy termin ten został zakreślony w samym
upoważnieniu, czy wynika z ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych, czy też
jeszcze z innego aktu.
Bardzo proszę, Panie Ministrze.
Minister Sprawiedliwości Marek Sadowski:
Wysoka Komisjo! Pani Przewodnicząca! Szanowni
Państwo!
Po jeszcze bardzo wnikliwej analizie
pierwszej poprawki, czyli poprawki drugiej, uważam, że jest ona równorzędna z
poprawką trzecią i mogłaby być przyjęta, nie zmieniając sensu przepisów.
"Termin określony" to termin, który gdzieś musiał zostać
ustanowiony...
(Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Niekoniecznie w upoważnieniu.)
...niekoniecznie w samym upoważnieniu
ustawowym.
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: Dobrze,
to ja wycofałabym swoją poprawkę, ale ponieważ jej współautorem jest senator Litwiniec...)
(Głos z sali: A go nie ma...)
(Przewodnicząca Teresa Liszcz:...więc
nie mogę.)
Tak więc poprawka druga nadaje się do
przyjęcia. Ona zmierza dalej, ale jest równoważność pojęcia "dokonanie
czegoś w terminie" czy "w określonym terminie". Jak termin nie
jest określony, to po prostu go nie ma.
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: Dobrze,
a gdyby pan minister miał wybierać, to którą?)
W tej chwili zdecydowałbym się na drugą
poprawkę, czyli poprawkę Komisji Ustawodawstwa i Praworządności.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Kto z państwa jest za rekomendowaniem poprawki drugiej,
proszę podnieść rękę. (7)
Kto jest przeciw? (0)
Kto się wstrzymał od głosu? (1)
Mimo stanowiska jednego senatora, który
wstrzymał się od głosu, rekomendujemy tę poprawkę. Nie popieramy wobec tego
poprawki trzeciej, ponieważ one się wzajemnie wykluczają.
Przechodzimy do poprawki czwartej, która jest
naszą poprawką zaakceptowana przez ministerstwo.
Kto z państwa jest za rekomendacją poprawki czwartej, proszę
podnieść rękę. (8)
Jednogłośnie jesteśmy za jej przyjęciem.
Rozumiem, że mam kontynuować sprawozdanie,
tak? Dziękuję bardzo.
Senator Ewa Serocka:
Na koniec chcę dodać, że to całe szczęście,
że ta ustawa wchodzi 1 września; więc będzie szansa, żeby wszystko jeszcze
wyprostować.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Jest oczywiście taka możliwość prawna i nikt
jej nie kwestionuje.
Bardzo dziękuję gościom, którzy już nie będą
dalej z nami pracować. Dziękuję, Panie Doktorze, dziękuję, Panie Profesorze,
Panie Mecenasie. Życzę miłego wieczoru.
A my zostajemy, bo mamy kolejny punkt, i
wracamy do pracy.
Mamy w zestawieniu w sumie pięć poprawek do
ustawy zmieniającej prawo notarialne.
Proszę państwa już o uwagę. Omówimy je po
kolei.
Pierwsza poprawka jest to poprawka wspólna
pani senator Sienkiewicz i pani senator Krzyżanowskiej.
Może pani senator przypomni argumenty?
Senator Krystyna Sienkiewicz:
Oczywiście, tak. Do zgłoszenia tej poprawki
przekonała mnie argumentacja Krajowej Rady Notarialnej, przywołująca tradycję i
polską kulturę prawną obowiązującą od siedemdziesięciu lat. Poza tym określenie
"taksa notarialna" funkcjonuje w ustawodawstwie wielu państw Unii
Europejskiej, i było to omawiane przez pana prezesa. Wiąże się z tym również
fakt, że brakuje pełnej swobody w kształtowaniu wysokości wynagrodzenia, jaką w
tym zakresie posiadają inne zawody prawne, z uwagi na taksacyjny,
administracyjny charakter tego wynagrodzenia. Jego maksymalną wysokość w
poszczególnych sprawach i tak określi minister sprawiedliwości, niezależnie od
tego, czy będzie przyjęta poprawka druga, czy też zostanie tak jak w ustawie
uchwalonej w Sejmie. Po prostu proponuję przywrócenie określenia "taksa
notarialna", zgodnie z tradycją i zwyczajem.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję bardzo.
Poproszę panią mecenas w związku z terminologią...
Główny Specjalista do spraw Legislacji w
Biurze Legislacyjnym w Kancelarii Senatu Beata Mandylis:
Bardzo proszę w tym momencie o udzielenie mi
głosu nie tylko dlatego, że chcę się wypowiadać co do meritum tej poprawki,
lecz także dlatego, że poprawka była zgłoszona przez panią senator Sienkiewicz.
Ponieważ nie mogłam uzyskać kontaktu z panią senator, a pozwoliłam sobie
dokonać zmiany w tej poprawce...
(Senator Krystyna Sienkiewicz: Byłam o
tym informowana przez panią senator Krzyżanowską i zgadzam się.)
Chodzi o to, że oficjalnie, że tak powiem,
musi znaleźć swoje odzwierciedlenie w protokołach to, że Biuro Legislacyjne dodało słowo
"maksymalne" stawki, bo we wniosku pani senator nie było słowa
"maksymalne". Dziękuję.
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: To
mogłoby oznaczać sztywne stawki?)
To mogłoby oznaczać i dolne, i górne.
Dziękuję.
(Senator Krystyna Sienkiewicz:
Przepraszam, nie podziękowałam za
to. Dziękuję teraz.)
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Bardzo proszę, kto z państwa w tej sprawie?
Rozumiem, że Krajowa Rada Notarialna - nie
pytam o to, bo to jest jej inspiracja - jest za.
Czy ktoś z państwa senatorów chce zabrać głos
w tej sprawie?
Pani Mecenas, gdyby ta poprawka została
przyjęta, to czy nie będzie jakiegoś dysonansu z terminologią innych...
Główny Specjalista do spraw Legislacji w
Biurze Legislacyjnym w Kancelarii Senatu Beata Mandylis:
Pani Przewodnicząca, w zestawieniu wniosków,
które tutaj się znajduje, jest uwaga zgłoszona przez nasze biuro. W momencie,
kiedy ta poprawka byłaby przyjęta, wówczas dokonana będzie odpowiednia
modyfikacja w §3, bez względu na to, jakie brzmienie §3 będzie przyjęte przez
państwa senatorów.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
A, tak, jest. Przepraszam, nie przeczytałam.
Czyli nie ma tego problemu, bo to będzie wtedy konsekwencja...
Pan dyrektor Bołonkowski, bardzo proszę.
Zastępca Dyrektora Departamentu
Legislacyjno-Prawnego w Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Bołonkowski:
Chciałem tylko powiedzieć - zresztą o tym
mówiłem już podczas poprzedniego posiedzenia komisji - dlaczego rząd
zaproponował wyeliminowanie pojęcia "taksa notarialna" z projektu
ustawy nowelizującej. Chodzi o to, że "taksa notarialna" oznacza
stałą, sztywną stawkę, natomiast wynagrodzenie notariusza według ustawy jest
umowne. Wobec tego zachodziłaby wewnętrzna sprzeczność w art. 5, który z
jednej strony stanowi, że notariuszowi przysługuje wynagrodzenie umowne, a z
drugiej strony posługuje się określeniem taksy notarialnej.
Na tę kwestie zwrócił zresztą uwagę w swoim
odrębnym zdaniu do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego pan sędzia Zdziennicki,
stwierdzając, że zachodzi wewnętrzna sprzeczność: z jednej strony mówi się o
określonej, normatywnej taksie, a więc o stałych opłatach za czynności notarialne -
słowo "taksa" oznacza opłatę - z drugiej strony łączy tę taksę z
zawsze możliwym do zmiany wynagrodzeniem umownym. Pani senator była...
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: A nie
może być taksa maksymalna?)
No nie, leksykalnie taksa oznacza sztywną,
stałą opłatę.
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: Panie
Sędzio, a wtedy kiedy ta taksa była, jest jeszcze w tej chwili, to było to
jednocześnie wynagrodzenie umowne czy nie?)
Tak, ale właśnie to jest ta wewnętrzna
sprzeczność. Według sędziego Zdziennickiego ta wewnętrzna sprzeczność decyduje
również o niekonstytucyjności tego przepisu.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję bardzo.
Czy państwo chcą jeszcze dyskutować na ten
temat, czy wyrażą swoje stanowisko w głosowaniu? Głosujemy?
(Głos z sali: Tak.)
Kto z państwa jest za przyjęciem poprawki pierwszej, proszę
podnieść rękę. (4)
Kto jest przeciwny? (2)
Kto się wstrzymał od głosu? (1)
(Głos z sali: Czyli przeszła: 4:2:1.)
Poprawka będzie rekomendowana, dobrze.
Teraz przechodzimy do poprawki drugiej.
Gdybyśmy ją przyjęli, wówczas nie głosowalibyśmy nad poprawkami trzecią i
czwartą, bo głosowanie byłoby już bezprzedmiotowe. Wobec tego musimy się dobrze
zastanowić, miedzy czym wybieramy. Są trzy konkurencyjne poprawki: poprawka
druga, zgłoszona przez komisję, przyjęta większością głosów, która jest
inicjatywą pana przewodniczącego Jaeschkego; poprawka trzecia, senatorów Mietły
i Mąsiora; i czwarta, poprawka senatora Lewickiego. Chyba więc zaprezentujmy
wszystkie poprawki z krótkim przytoczeniem argumentów, żebyśmy świadomie wybrali
tę, którą uważamy za
najlepszą.
Bardzo proszę, pan przewodniczący Jaeschke.
Senator Andrzej Jaeschke:
Dziękuję bardzo, Pani Przewodnicząca.
Argumentację za tą poprawką szeroko przedstawiłem na
posiedzeniu Senatu. Natomiast w czasie dyskusji został zacytowany fragment
orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, w myśl którego to w ustawie muszą być
określone, generalnie rzecz biorąc, wysokości wynagrodzeń czy też przelicznik
tych wynagrodzeń, bo dotyczy on praw obywatelskich czy praw obywatela w ogóle.
Po głębszym namyśle, również w kontekście tego, że ta poprawka lub jakakolwiek
inna zjawi się w Sejmie, byłbym gotów wycofać się z promowania tejże poprawki i
przerzucić swój głos na poprawkę, którą zgłosił pan senator Mietła i pan
senator Mąsior. Sadzę bowiem, że po pierwsze, zmiana z sześciu na dziesięć
spełnia wymóg, który jakby narzuca Trybunał Konstytucyjny, a po drugie,
przejście z sześciu na dziesięć, a nie na stawkę najwyższą, nieokreśloną,
spowoduje, że może będzie większa szansa obrony tego rozwiązania w Sejmie. Tak
więc z jednej strony biorę pod uwagę wzgląd konstytucyjny, z drugiej - czysto
pragmatyczny, bo napracujemy się tutaj, a potem, jak to często bywa, nic z tego
nie będzie. Ten pragmatyzm nakazuje mi, i z taką prośbą zwracam się do kolegów,
którzy poparli tę poprawkę w pierwszym głosowaniu w komisji, abyśmy może
rozważyli odejście od niej na rzecz zmian, które proponuje pan senator Mietła,
zresztą obecny tutaj na sali. Tyle mam do powiedzenia w tej sprawie.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję bardzo.
Poprawka panów senatorów jest prosta, ale
proszę uprzejmie: dlaczego dziesięciokrotność?
Senator Mieczysław Mietła:
Pani Przewodnicząca, ponieważ słuchałem
dokładnie dyskusji na plenarnym posiedzeniu, prześledziłem wszystkie argumenty za i przeciw, które były
zgłoszone w trakcie debaty czy procesu legislacyjnego w Sejmie, dlatego wydaje
mi się, że to rozwiązanie idzie tylko w części, że tak powiem, w dobrym
kierunku. Najlepsze byłoby rzeczywiście rozwiązanie proponowane przez komisję
na poprzednim posiedzeniu. Jednak z panem senatorem Mąsiorem wzięliśmy pod
uwagę to, że nie uzyskalibyśmy poparcia w Sejmie. Natomiast argumenty, które
były podnoszone w trakcie debaty plenarnej Senatu są jednoznaczne. Jeżeli mamy
się zbliżać do Europy, to powinniśmy się zbliżać. Z tego, co wiem - a
podpisywałem wiele kontraktów i aktów notarialnych z firmami zagranicznymi,
gdzie wartość znacznie przekraczała 10, 20 milionów dolarów - muszę
powiedzieć, że na Zachodzie rzeczywiście nie ma tych ograniczeń. Wprowadzenie takich
ograniczeń u nas podyktowane jest ogólnym klimatem, po prostu jakąś
urawniłowką. Wydaje mi się, że zaproponowanie rozwiązania, żeby nie przekraczać
dziesięciokrotności, znajdzie zrozumienie u posłów w trakcie ponownego
głosowania, i dlatego proszę o takie rozwiązanie. Dziękuję.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziesięciokrotność przeciętnego wynagrodzenia
to jest mniej więcej 22, 23 tysiące zł.
(Senator Mieczysław Mietła: Przy
pełnej odpowiedzialności za
to, co notariusz podpisuje.)
Przy ubezpieczeniu z tytułu
odpowiedzialności.
(Senator Mieczysław Mietła: Pani
Przewodnicząca, trzeba też mieć się za co ubezpieczyć.)
I tak się ubezpieczają, i tak.
Przechodzimy teraz do czwartej poprawki.
Pan senator Lewicki, bardzo proszę.
Senator Marian Lewicki:
Dziękuję, Pani Przewodnicząca.
W pierwszej kolejności miałbym pewną
propozycję modyfikującą moją poprawkę. Rozdzieliłbym mianowicie poprawkę
czwartą, która obejmowałaby zapis §2, i kolejną poprawkę, osobną, która
koresponduje z poprawką trzecią, w której jest mowa o wysokości maksymalnej. W
przypadku pozostawienia takiego zapisu jak jest teraz, to, na czym mi
szczególnie zależy, a mianowicie przyjęciu zapisu §2, jaki jest w tym
zestawieniu, mogłoby zostać wykluczone.
Teraz uzasadnię dlaczego. Po pierwsze,
notariusze działają na zasadach szczególnych, ale wykonują pewien rodzaj
działalności gospodarczej. W ustawie, określone są stawki maksymalne. Rozumiem,
że są to górne stawki, które najczęściej są stosowane przez notariuszy. Ja już
swego czasu występowałem do ministra sprawiedliwości w sprawie taks
notarialnych, wskazując właśnie na nadużywanie wysokości stawek maksymalnych. W
związku z tym wydaje mi się, że w regulacjach dla szczególnej grupy, jaką są
notariusze, wprowadzenie zapisu o podwyższaniu kosztów związanych z przejazdem
i innych niezbędnych, które w ogóle nawet nie są wymienione, może spowodować,
że każdy akt notarialny, nawet najmniejszy, może być jeszcze obarczony
dodatkowymi kosztami. Tak jest w moim mniemaniu i tak, wczytując się w zapisy
tej ustawy, to zrozumiałem.
Reasumując, jeśli chodzi o rozdzielność, chcę
prosić, żebym mógł to zmodyfikować. Co zaś tyczy się wysokości, powiem tak:
sześciokrotnie czy dziesięciokrotnie - tu akurat nie będę prowadził sporu,
komisja rozstrzygnie tę kwestię. Natomiast proponuję, żeby brzmienie §2,
zostało tak, jak jest w tej chwili.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Panie Senatorze, czyli, jak rozumiem pana
dobrze, z jednej poprawki pragnie pan uczynić dwie.
(Senator Marian Lewicki: Tak, dwie. Chcę
je rozdzielić po prostu, ponieważ...)
Pani Mecenas, przeszkód przecież nie ma...
(Główny Specjalista do spraw Legislacji w
Biurze Legislacyjnym w Kancelarii Senatu Beata Mandylis: Nie ma przeszkód.)
...bo ktoś może chcieć głosować za poprawką
dotyczącą §2, a nie chcieć głosować za tą trzecią, i ma prawo wybierać.
(Senator Marian Lewicki: Tak,
dokładnie tak.)
Rozumiem, że to możemy uznać za załatwione.
Konkurencyjną w stosunku do poprawki drugiej i trzeciej byłaby tylko nowa
poprawka czwarta lit. a, dotycząca §3. A oddzielną sprawą jest... Chyba
najpierw rozprawimy się z poprawką do §2, która nie ma konkurencji wśród innych
poprawek.
(Senator Marian Lewicki: Dokładnie
tak.)
Polega ona na tym, że akurat to, co według
przedłożenia rządowego i ustawy sejmowej jest niewliczane do wynagrodzenia, pan
proponuje wliczyć.
(Senator Marian Lewicki: Tak.)
Wydaje mi się to trochę dziwnym rozwiązaniem,
bo jednak wynagrodzenie i koszty są kategoriami wszędzie rozróżnianymi.
Panowie, proszę uprzejmie tej sprawie.
Prezes Krajowej Rady Notarialnej Zbigniew
Klejment:
Szanowna Pani Przewodnicząca! Panie i Panowie
Senatorowie!
Jeżeli mogę powiedzieć tylko dwa słowa akurat
odnośnie tej regulacji §2, która ma swój odpowiednik w obecnie obowiązującej
taksie notarialnej. Chcę wyjaśnić, że jest to przepis niezwykle rzadko
stosowany przez notariuszy i dotyczy sytuacji, które oczywiście nie obejmują
taksy notarialnej. Na przykład, jeżeli jest gdzieś zgromadzenie wspólników czy
zgromadzenie spółki akcyjnej i notariusz tam jedzie, to są koszty przejazdu i
zakwaterowania, bo trzeba pamiętać, że nieraz czynności trwają więcej niż jedną
dobę i notariusz musi się zakwaterować. Trudno jest wliczać koszty hotelu w
koszt wynagrodzenia notariusza. Jeżeli za protokół notariusz weźmie 700 zł, a koszty hotelu,
koszty przejazdu nie będą obejmować akurat... Przepis §2 jest w ogóle obojętny
z punktu widzenia wysokości wynagrodzenia pobieranego przez notariusza.
Naprawdę, proszę mi wierzyć, on jest zupełnie obojętny. On jest potrzebny i
jest ważny, zresztą Ministerstwo Sprawiedliwości bardzo racjonalnie
zaproponowało takie brzmienie i przerzuciło ten przepis rozporządzenia do
ustawy, gdyż obejmuje on czynności, które na pewno nie obejmuje wynagrodzenie
pobierane przez notariusza. Podkreślam, że nie ma żadnego ryzyka z uwagi na to,
że na dotychczasowe już kilkunastoletnie doświadczenie wolnego notariatu, ten
przepis nigdy nie był nadużywany i nigdy - mówię to jako wieloletni prezes -
nie było jakiejkolwiek skargi ani jakiejkolwiek interwencji w zakresie pobierania
tego rodzaju wynagrodzenia, nie było żadnego nawet sygnału. Dziękuję.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję, Panie Prezesie.
Zwracam się do pana sędziego Bołonkowskiego:
co pan na to?
Zastępca Dyrektora Departamentu
Legislacyjno-Prawnego w Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Bołonkowski:
W całości popieram stanowisko pana prezesa.
Należy tutaj rozróżnić dwa pojęcia:
wynagrodzenie, czyli wynagrodzenia za
dokonanie czynności, które można porównać z wynagrodzeniem za pracę. Czym innym jest
natomiast kategoria zwrotu wydatków, które zostały poniesione przy wykonywaniu
tej czynności. Tak jak pan prezes słusznie zauważył, zasada, że wynagrodzenie
nie obejmuje zwrotu wydatków, funkcjonuje od wielu, wielu lat, zawarta była
jeszcze w rozporządzeniu z 1991 r. jako §20 tego rozporządzenia. Jest to
więc zasada już utrwalona w naszym systemie prawnym.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Może przegłosujmy najpierw poprawkę, która
będzie poprawka czwartą, i która dotyczy art. 5 §2 po rozdzieleniu.
Proszę, Pani Mecenas.
Główny Specjalista do spraw Legislacji w
Biurze Legislacyjnym w Kancelarii Senatu Beata Mandylis:
Ja tylko słóweczko: oczywiście ta poprawka, w
związku z tym, że została rozdzielona, przesunie się i nie będzie już teraz
czwartą, tylko drugą. Dziękuję.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Kto z państwa jest za poprawką dotyczącą art. 5 §2,
autorstwa pana senatora Lewickiego, proszę podnieść rękę. (0)
Kto jest przeciwny?
Kto się wstrzymał od głosu?
Ponieważ 6 senatorów było przeciw, 2 wstrzymało
się od głosu, stwierdzam, że nie rekomendujemy tej poprawki.
A teraz wracamy do trzech poprawek
dotyczących §3 w art. 5.
Jeżeli chodzi o poprawkę pana senatora
Lewickiego, to tu różnica polega na tym, że nie przewiduje się tego
ekstrawynagrodzenia za
dokonania poza kancelarią, tak? To znaczy, że sześciokrotność zostaje?
(Głos z sali: Tak.)
Natomiast wypadają kwoty, o które może być
zwiększone wynagrodzenie za
dokonanie czynności notarialnych poza kancelarią. Uważa pan, że to się powinno
zmieścić w ramach maksymalnej stawki, że to jest tytuł do podwyższenia.
Proszę bardzo, Panie Prezesie, ale bardzo
krótko.
Prezes Krajowej Rady Notarialnej Zbigniew
Klejment:
Jedno krótkie wyjaśnienie, skąd się wzięła w
ogóle ta zmiana, która została wprowadzona wiele lat temu. Najczęściej dotyczy
to zgromadzeń wspólników, które trwają wiele, wiele godzin. O ile protokół i
sam przepis zgromadzenia jest często opłacany tak, jak jest, o tyle, jeśli
chodzi o wysokość wynagrodzenia - przyniosłem nawet obowiązujące rozporządzenie
- to proponuje się, zresztą tak było i jest - 50 zł za każdą rozpoczętą godzinę
czynności poza kancelarią. Chodzi o to, że jak notariusz idzie na dziesięć
godzin w wolną sobotę czy niedzielę protokołować zgromadzenie, jest to bez
wątpienia czynnik bardzo mobilizujący zgromadzonych do skracania czasu swoich
obrad. Nieraz obrady trwały po kilkanaście i, nie przesadzam, czasami po
kilkadziesiąt godzin.
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: Zwrot
kosztów obejmuje przejazd i zakwaterowanie.)
To nie obejmuje przejazdów, tylko...
(Przewodnicząca Teresa Liszcz: To ma
być rekompensata czasu.)
To nie są wysokie koszty. Chyba pan dyrektor
potwierdzi to, co mówię, bo kwota 50 zł za godzinę bardzo mobilizuje. I tak było.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Panie Dyrektorze, jakie jest stanowisko
ministerstwa?
Zastępca Dyrektora Departamentu
Legislacyjno-Prawnego w Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Bołonkowski:
Zgadzam się z panem prezesem. Stawki
maksymalne, które ma określić minister, to są stawki za dokonanie czynności zgodnie z normalnym
tokiem. Normalny tok obejmuje dokonanie czynności w siedzibie kancelarii,
natomiast coś ekstra, czyli poza kancelarią, powinno być dodatkowo
kompensowane, chociażby dlatego, że w tym czasie notariusz nie może załatwić spraw
innych interesantów.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję bardzo.
Proszę państwa, mamy tak naprawdę do wyboru
cztery możliwości. Możemy odrzucić wszystkie poprawki i pozostać przy tym, co
jest w ustawie sejmowej. Oznaczałoby to, powtórzę, głosowanie przeciwko
wszystkim poprawkom. Mamy też do wyboru przedstawione przed chwilą trzy
poprawki. Rozumiem, że jeszcze pan senator...
Senator Andrzej Jaeschke:
Tak, jeszcze w tej sprawie chciałem coś
wyjaśnić koleżankom i kolegom, bo być może nie wszyscy byli w momencie, kiedy
to relacjonowałem. Po pierwsze, stawka sześciokrotna dotyczy w istocie rzeczy
transakcji, jak wynika z tekstu, której przedmiotem są wartości powyżej
4 milionów zł. Tak więc nie dotyczy to zwykłych obywateli, tylko z
reguły wielkich spółek i wielkich przedsiębiorców. Po drugie, ubezpieczenie
transakcji w takim przypadku - mówiliśmy o tym, że notariusz się musi ustawowo
ubezpieczyć - przekraczałoby wysokość wynagrodzenia za wykonanie tej transakcji, ponieważ są to
transakcje rzędu 40 milionów euro. W takiej sytuacji notariusze w Polsce z
obawy przed zaskarżeniem i odpowiedzialnością - co jest przecież oczywiste -
nie będą tego wykonywać. To spowoduje, że 2% od transakcji i podatek VAT będą
wpłacone w tym państwie, gdzie taka transakcja będzie zawarta, bo opłata sądowa
oczywiście przyjdzie do Polski. Jak widać, są to również duże straty dla
budżetu i stąd wynikała motywacja, o której mówiłem, żeby nie określać górnej
granicy. Ale, jak stwierdziłem, w Sejmie byłby problem, więc propozycja pana senatora,
a mianowicie dziesięciokrotność, w jakimś sensie wychodzi temu naprzeciw.
Maksymalna stawka - sam już nie wiem, jakiej wartości, ale zapewne powyżej 6,
prawie 7 milionów zł - wynosiłaby za taką transakcję dziesięć razy dwa trzysta,
czyli 23 tysiące zł, przy konieczności ubezpieczenia się jeszcze od
następstw przeprowadzenia tej transakcji.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
To konieczne ubezpieczenie jest nie tylko
przy dużych transakcjach, tylko generalnie notariusz się ubezpiecza. Kiedy robi
dobre akty, to wtedy w ogóle...
(Głos z sali: Przepraszam, do
mikrofonu proszę...)
Pan senator Balicki, proszę uprzejmie.
Senator Marek Balicki:
Mam jedno pytanie: jak wygląda ubezpieczenie
od odpowiedzialności cywilnej: czy ubezpiecza się każdą transakcję odrębnie, czy
jest tak, jak w innych przypadkach, kiedy jest ubezpieczenie od
odpowiedzialności cywilnej na przykład w ochronie zdrowia. W takim przypadku
nie ubezpiecza się każdego zabiegu operacyjnego. Proszę o wyjaśnienie.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Proszę bardzo.
Wiceprezes Krajowej Rady Notarialnej
Andrzej Urbanik:
Andrzej Urbanik, wiceprezes Krajowej Rady
Notarialnej.
Proszę państwa, notariusz jest zobowiązany na
mocy ustawy ubezpieczyć się od odpowiedzialności. Z uwagi na zmianę zasad
ubezpieczania, które w ubiegłym roku zostały uchwalone przez Sejm, a następnie
przez Senat, musimy się ubezpieczać obecnie również od winy umyślnej. Nie
bardzo mieści się nam w głowie, że można z winy umyślnej popełnić delikt, ale
taki obowiązek ustawodawca na nas przerzucił. W związku z tym oczywiście w
sposób niewspółmierny wzrosły stawki ubezpieczeniowe. Chciałem poinformować, że
w bieżącym roku każdy notariusz, jeśli chce się ubezpieczyć do kwoty w
wysokości 2 milionów zł - jest to kwota maksymalnie dopuszczalna - to
wówczas honorarium zakładu ubezpieczeń wynosi 8 tysięcy zł. I to jest
ubezpieczenie tylko do wysokości 2 milionów zł rocznie. Oczywiście
można się od transakcji, o której mówił pan senator Jaeschke, że tak powiem,
doubezpieczyć. Oczywiście kwota doubezpieczenia w związku z faktem, że musimy
ubezpieczyć również ewentualne ryzyko winy umyślnej, wzrasta w sposób
odpowiednio proporcjonalny do wysokości potencjalnej szkody.
(Głos z sali: Czy ja mogę uzupełnić?)
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Bardzo proszę, Panie Prezesie.
(Senator Marek Balicki: Przepraszam,
ale prosiłbym o jasną odpowiedź: czy ubezpiecza się transakcje, czy ubezpiecza
się od odpowiedzialności cywilnej w jakimś czasie. Ja się obawiam...)
Chyba odpowiedziano jasno, że roczne
ubezpieczenie kosztuje 8 tysięcy zł.
(Senator Marek Balicki: No właśnie.
Czyli to, co pan senator Jaeschke przedstawia jako argumentację...)
(Głos z sali: Zaraz, zaraz...)
...tylko jest jeszcze dodatek.
Proszę bardzo, Panie Prezesie.
Prezes Krajowej Rady Notarialnej Zbigniew
Klejment:
Przepraszam, Panie Senatorze. Każdy notariusz
z mocy ustawy jest obowiązany ubezpieczyć swoją odpowiedzialność cywilną. Tutaj
kolega powiedział, że towarzystwo ubezpiecza do 2 milionów zł. Można
natomiast ubezpieczyć dodatkowo indywidualną transakcję o wartości
przekraczającej 2 miliony zł. Wówczas stawki ubezpieczenia są
indywidualnie uzgadniane i wtedy notariusz ubezpiecza się od sporządzenia tej
konkretnej czynności notarialnej. Jeżeli dokonuje czynności ubezpieczenia
wartości przedmiotu czynności, na przykład 100 milionów zł, to stawka
ubezpieczenia akurat tego rodzaju transakcji odpowiedzialności cywilnej
notariusza za
sporządzenie tej czynności jest indywidualnie ustalana i ona jest wielokrotnie
przekracza również tę kwotę, którą pan prezes był uprzejmy podać. Natomiast, co
podkreślam, wszyscy notariusze mają obowiązek ubezpieczenia swojej
odpowiedzialności cywilnej. Ustawodawca zmienił nam zasady ubezpieczenia, na
czym bardzo skorzystały zakłady ubezpieczeniowe - kilkakrotnie poszły w górę stawki
ubezpieczeniowe - dzięki właśnie wprowadzeniu obowiązku ubezpieczenia od
odpowiedzialności za
winę umyślną, co nam, jako notariuszom nie mieści się w głowie.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Pan senator Balicki, proszę bardzo.
Senator Marek Balicki:
To jeszcze dalej. Bo ja rozumiem, że jak
pytam, to mogę oczekiwać odpowiedzi, która wyjaśnia wszystko. Rozumiem, że
kwota określona przepisami prawa, jest to ta kwota ryzyka minimum
2 miliony zł, tak?
Prezes Krajowej Rady Notarialnej Zbigniew
Klejment:
Nie, nie, minimalne ubezpieczenie nie może
przekraczać, o ile pamiętam, 25 tysięcy euro, natomiast towarzystwa
ubezpieczeniowe ubezpieczają maksymalnie do kwoty 2 milionów na ogólnych
zasadach. Powyżej tej kwoty negocjuje się stawki indywidualnie. Są dwa rodzaje
możliwości...
(Senator Marek Balicki: Ale
indywidualnie negocjuje się stawki również do okresowego ubezpieczenia, nie
wyłącznie...)
Tak. To znaczy można się ubezpieczyć i na
wyższą kwotę, indywidualnie negocjując, ale wtedy płatność nie jest rzędu
8 tysięcy, tylko kilkunastu lub kilkudziesięciu tysięcy za ubezpieczenie lub można
też indywidualnie ubezpieczyć transakcję.
(Senator Marek Balicki: Teraz
uzyskałem odpowiedź, szkoda tylko, że po takim dociekaniu.)
Przepraszam, Panie Senatorze.
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Dziękuję.
Czy pan dyrektor pragnie zabrać głos?
Zastępca Dyrektora Departamentu
Legislacyjno-Prawnego w Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Bołonkowski:
Tak. Ale myślę, że kwestia została już wyjaśniona.
Obowiązkowe ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej obejmuje opłatę tylko
jednej składki rocznej, a nie od każdej transakcji.
(Senator Marek Balicki: I może być ona
bardzo wysoka, w zależności jak się to umówi.)
Przewodnicząca Teresa Liszcz:
Czy ktoś z państwa pragnie jeszcze coś
wyjaśnić czy zabrać głos, czy już możemy przystąpić do głosowania?
(Głos z sali: Możemy.)
Przystępujemy do głosowania.
Przypominam, że mamy do wyboru trzy poprawki
oraz możliwość odrzucenia wszystkich, czyli pozostawienie rozwiązania
sejmowego.
Kto z państwa jest za przyjęciem poprawki drugiej, zgłoszonej
przez Komisję Ustawodawstwa i Praworządności z inicjatywy pana senatora
Jaeschkego, a z inspiracji Krajowej Rady Notarialnej, bardzo proszę podnieść
rękę.
Kto jest przeciwny?
Kto się wstrzymał od głosu?
Nie rekomendujemy tej poprawki? Proszę podać
wynik.
(Głos z sali: 1:6:1.)
1 senator za, 6 przeciw, czyli nie rekomendujemy.
Przechodzimy do poprawki drugiej, panów
senatorów Mietły i Mąsiora, polegającej na podwyższeniu górnej granicy stawki
do dziesięciokrotności przeciętnego wynagrodzenia.
Kto z państwa jest za tą poprawką, proszę podnieść rękę. (5)
Kto jest przeciwny? (3)
Kto się wstrzymał od głosu? (0)
Rekomendujemy tę poprawkę. Zatem odpada już
tym samym głosowanie nad poprawką czwartą lit. a.
Teraz poprawka piąta według starej numeracji.
(Głos z sali: Nie, już nie.)
Aha, dziękuję za przypomnienie, bo przecież przyjęliśmy
poprawkę pierwszą.
Na tym zakończyliśmy głosowanie nad
poprawkami.
Rozumiem, że pan przewodniczący Jaeschke
kontynuuje sprawozdanie.
(Senator Andrzej Jaeschke: Tak jest.)
Bardzo dziękuję gościom, panom prezesom
Krajowej Rady Notarialnej, panu dyrektorowi, wszystkim koleżankom i kolegom.
Zamykamy...
(Głos z sali: Jeszcze uchwała.)
Aha, jeszcze uchwała.
Gościom dziękujemy, a sami jeszcze na chwilę
zostajemy, bo jest jeszcze wniosek o odrzucenie naszej uchwały i musimy się do
niego ustosunkować. Proszę państwa, znane są nasze argumenty za przyjęciem uchwały i
słyszeliście państwo argumenty senatora Jurgiela za jej odrzuceniem.
Kto z państwa jest za...
(Rozmowy na sali)
(Głos z sali: Czy możemy głosować?)
Proszę państwa, kto jest za poparciem wniosku senatora
Jurgiela o odrzucenie projektu uchwały w sprawie polityki karnej, proszę
podnieść rękę.
Kto jest przeciwny? (8)
Dziękuję.
Kto się wstrzymał od głosu?
Nikt, wszyscy są przeciw.
Rozumiem, że mam kontynuować sprawozdanie.
(Głos z sali: Jeszcze wniosek o
przyjęcie bez poprawek.)
Tak, wniosek o przyjęcie... Przez chwilę
uznałam, że jak głosowaliśmy przeciwko odrzuceniu, to jesteśmy za.
Kto z państwa jest za przyjęciem projektu uchwały? (8)
Dziękuję bardzo.
Rozumiem, że mam być sprawozdawcą? Dziękuję
bardzo.
Teraz już zamykamy posiedzenie Komisji
Ustawodawstwa i Praworządności.
(Koniec
posiedzenia o godzinie 20 minut 10)
Uwaga!
Zapis stenograficzny jest tekstem
nieautoryzowanym.
Kancelaria Senatu
Opracowanie: Magdalena Marczewska
Publikacja: Biuro Prac Senackich, Dział Stenogramów